W weekend służby prasowe Komisji Europejskiej podały, że Juncker musiał skrócić wakacje w Austrii z powodów zdrowotnych. Został on zabrany do Luksemburga, by przejść pilną cholecystektomię. "Operacja przebiegła dobrze. Przewodniczący Juncker przebywa obecnie w szpitalu, na rekonwalescencji. Jego lekarze zdecydowali, że nie powinien podróżować w tym czasie, w związku z czym nie będzie w stanie wziąć udziału w spotkaniu G7 w weekend" - powiedziała Bertaud. Przewodniczący KE ma się skontaktować z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, a także prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, żeby przekazać im swoje przesłanie na ten szczyt. Szczyt we francuskim Biarritz pod koniec sierpnia miał być m.in. okazją do spotkania szefa Komisji Europejskiej i nowego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. We francuskim kurorcie położonym nad Atlantykiem będzie m.in. prezydent USA Donald Trump, a także inni przywódcy państw G7. Dla UE, którą reprezentować będzie Tusk, spotkanie ma być okazją wystąpienia w obronie ładu opartego na prawie i tworzących go organizacjach jako najlepszego rozwiązania w globalnym zarządzaniu. Liderzy mają rozmawiać o globalnych wyzwaniach w dziedzinie gospodarki, polityki zagranicznej i ochrony środowiska, a przewodnim tematem szczytu będzie zwalczanie nierówności. Dyskusje mają dotyczyć pilnych spraw zagranicznych i kwestii bezpieczeństwa, m.in. stosunków z Iranem, Rosją i Koreą Północną. Stan zdrowia 64-letniego byłego premiera Luksemburga od dawna jest tematem medialnych spekulacji. Kadencja Junckera i całej kierowanej przez niego KE upływa 31 października. Jego następczynią będzie Niemka Ursula von der Leyen. Szczyt grupy G7 to forum, które odgrywa ważną rolę w kształtowaniu globalnych reakcji na globalne wyzwania. Uzupełnia światową koordynację gospodarczą, którą zajmuje się grupa G20. Na szczytach spotykają się przywódcy UE i siedmiu państw: Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych.