Jak pisze brytyjski "Daily Telegraph" serbskie władze wydaliły dziesięciu zachodnich dziennikarzy, w tym reportera londyńskiego dziennika. Między dziennikarzami w Belgradzie krążą takie plotki ale jak dotąd nie udało się ich potwierdzić. Sytuacja przed jutrzejszymi wyborami jest bardzo napięta. Specjalny wysłannik RMF FM do Belgradu, Robert Kalinowski, na lotnisku był sprawdzany aż trzykrotnie. Dziś musiał się zgłosić na policję i jak dotąd nie dostał oficjalnej akredytacji do obsługi wyborów. To policja ma ostatecznie o tym zdecydować, a bez akredytacji każdy dziennikarz, w każdej chwili może zostać poproszony o opuszczenie kraju. Wydaje się, że sytuacja jest jeszcze gorsza niż podczas nalotów NATO na Jugosławię w ubiegłym roku. Dodatkowym problemem jest łączność. Telefony komórkowe są zablokowane przez prawie cały dzień. Być może jest to próba odizolowania kraju przed jutrzejszymi wyborami.