Według danych centralnej komisji wyborczej, opublikowanych po podliczeniu wyników z 10 153 komisji wyborczych (łącznie jest ich około 10,5 tys.), Kosztunica zdobył 48,22 proc., a Miloszević 40,23 proc. głosów. Inni kandydaci osiągnęli znacznie słabsze rezultaty. Głosowało 64,16 proc. uprawnionych. Frekwencja w samej Serbii (bez Kosowa) musiała być zatem jeszcze większa, gdyż wybory zbojkotowali kosowscy Albańczycy i znaczna większość Czarnogórców. Według komisji wyborczej, większość w obu izbach parlamentu zdobyła postkomunistyczna koalicja Slobodana Miloszevicia, co umożliwia jej teraz sprawowanie władzy, gdyż rola prezydenta - niezależnie od tego, kto nim zostanie - jest ograniczona, a konstytucja największe uprawnienia daje rządowi. Opozycja uznała wyniki podane przez komisję za dowód sfałszowania wyborów. Jej zdaniem, Kosztunica rozstrzygnął rywalizację już w pierwszej turze - uzyskując 54,66 proc. głosów, o ponad 19 punktów wyprzedzając Miloszevicia. DOS twierdzi także, że jej kandydaci zdobyli większość w izbie niższej parlamentu. Kandydat sojuszu na prezydenta Vojislav Kosztunica zapowiada, że nie stanie do drugiej tury wyborów.