Zoran Djindjić, jeden z głównych przywódców serbskiej opozycji, ocenił dzisiaj jako "wielkie oszustwo" wyniki jugosłowiańskich wyborów, ogłoszone przez federalną komisję wyborczą. - W grę wchodzi wielkie oszustwo i fałszowanie wyników, wiemy, że zamierzali to zrobić w ciągu ostatnich dwóch dni, ukartowali to, by dać Miloszeviciowi przynajmniej drugą turę - powiedział Djindjić na konferencji prasowej. Opozycja "ma w ręku przekonujące dowody, będziemy bronić woli narodu aż do osiągnięcia celu" - obiecał. Wyliczył, że w stosunku do wyników oszacowanych przez opozycję Kosztunicy odebrano 400 tys. głosów, a Miloszeviciowi dołożono 200 tys. W dzienniku państwowej telewizji RTS odczytano dzisiaj wieczorem komunikat komisji wyborczej. Ogłosiła ona, że konieczna będzie druga tura wyborów prezydenckich, ponieważ kandydat opozycji Vojislav Kosztunica zdobył wprawdzie przewagę nad Miloszeviciem, ale nie przekroczył progu 50 proc. głosów. Najnowsze informacje o drugiej rundzie mogą spowodować gwałtowne protesty i zarzuty o sfałszowanie wyborów. Komisja wyborcza ogłosiła też dzisiaj wieczorem, że rządząca obecnie lewicowa koalicja zdobyła w wyborach większość absolutną w parlamencie federalnym. Nie wyjaśniono, po obliczeniu ilu głosów uzyskano taki wynik. Podano tylko, że frekwencja wyniosła 64,14 proc., podczas gdy opozycja twierdzi, że sięgnęła prawie 75 proc. Wcześniej sojusznicy prezydenta Slobodana Miloszevicia przyznawali, że jego blok przegrał w niektórych gminach w wyborach samorządowych. - Komisja Europejska przygotowuje propozycję zniesienia sankcji wobec Jugosławii, ale ostateczna decyzja nie zapadnie, dopóki w Serbii nie zostanie ustanowiona demokracja - oświadczył rzecznik Komisji Gunnar Wiegand. Propozycja zniesienia sankcji - opracowywana na zlecenie Francji, przewodniczącej w tym półroczu Unii Europejskiej - musi być zatwierdzona jednomyślnie przez wszystkie 15 państw członkowskich UE.