Reklama

Juan Guaido zadowolony z "mocnej" odpowiedzi UE

"Europa udzieliła mocnej odpowiedzi (...), bardzo pozytywnej, bardzo produktywnej dla Wenezueli, która daje czas władzy cywilnej i wojskowej na utorowanie drogi do przyszłości" - ocenił Juan Guaido, odnosząc się do reakcji UE na sytuację w Wenezueli. Guaido w środę ogłosił się tymczasowym prezydentem tego kraju.

W sobotę szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zaapelowała do władz Wenezueli, by zorganizowały w kraju wolne, transparentne i wiarygodne wybory prezydenckie, które wyłonią "rząd rzeczywiście odzwierciedlający wolę obywateli". W oświadczeniu Mogherini podkreśliła, że w ocenie Unii Europejskiej ostatnie wybory prezydenckie w Wenezueli, które odbyły się w maju 2018 r., "nie były wolne, uczciwe ani wiarygodne oraz nie miały legitymacji demokratycznej".

UE stanowczo potępiła akty przemocy ze strony wenezuelskich władz wobec Wenezuelczyków biorących udział w masowych antyrządowych protestach i przypomniała o swoim pełnym poparciu dla demokratycznie wybranego parlamentu w tym kraju - Zgromadzenia Narodowego.

Reklama

Zapewniła, że Unia "jest gotowa do działania na rzecz natychmiastowego i wiarygodnego procesu odnowy, w tym poprzez natychmiastowe utworzenie Międzynarodowej Grupy Kontaktowej ds. sytuacji w Wenezueli)". 

"Europa udzieliła mocnej odpowiedzi"

"Europa udzieliła mocnej odpowiedzi (...), bardzo pozytywnej, bardzo produktywnej dla Wenezueli, która daje czas władzy cywilnej i wojskowej na utorowanie drogi do przyszłości, położenie kresu uzurpacji, powołanie rządu przejściowego i przeprowadzenie wolnych wyborów, które są celem tymczasowej prezydencji" - oświadczył Juan Guaido, przewodniczący zdominowanego przez opozycję parlamentu, który w środę ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli.

"Nie powstrzymają nas represje"

Guaido przemawiał do zgromadzonych w jednej ze wschodnich dzielnic Caracas kilkuset swoich zwolenników. W wystąpieniu negatywnie ocenił odpowiedź Nicolasa Maduro na falę protestów przeciwko jego rządom. 

Jednocześnie zaapelował  do wojskowych i wysokich urzędników wenezuelskich o przyłączenie się do jego obozu, oferując w zamian amnestię.

Odrzucił przy tym propozycje "fałszywego dialogu", płynące od rządu Maduro.

"Nie powstrzymają nas represje, ani też nie pójdziemy na prowadzenie fałszywych dialogów, a tym bardziej nie zgodzimy się na wybory, do których nie ma rzeczywistych warunków" - oświadczył.

Poprzedniego dnia Guaido oświadczył, że jest gotów podjąć dialog z wenezuelskim rządem, ale jedynie pod warunkiem, że doprowadzi on do "wolnych wyborów", a Maduro zrzeknie się władzy, którą sprawuje od 2013 r.

W sobotę, precyzując swe stanowisko, zwrócił się do "zwolenników Hugo Chaveza" (poprzednika Maduro na stanowisko prezydenta, przywódcy rewolucji boliwariańskiej w Wenezueli - przyp. red.), aby nie proponowali nowej rundy dialogu, jeśli nie są gotowi przyjąć jego warunków.

Ultimatum krajów UE

Rządy Francji, Hiszpanii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Portugalii i Holandii ogłosiły, że uznają Guaido za prezydenta Wenezueli, jeśli dotychczasowe władze tego kraju nie rozpiszą wyborów prezydenckich w ciągu ośmiu dni. 

Rząd Maduro kategorycznie odrzucił na forum ONZ ultimatum wysunięte przez grupę krajów europejskich.

 "Nie będą nam oferowali prolongat terminu ani decydowali, czy wybory mają się odbyć, czy też nie" - oświadczył wenezuelski minister spraw zagranicznych Jorge Arreaza. "Kim wy jesteście, aby stawiać nam, suwerennemu rządowi, ultimatum?" - pytał. "To infantylna ingerencja" - dodał.

Z jego wypowiedzi wynikałoby jednak, że prezydent Maduro ma wciąż nadzieję na nawiązanie dialogu z Waszyngtonem. "Nawiązanie kontaktu i dialogu z rządem prezydenta Donalda Trumpa było właśnie naszym pragnieniem od pierwszego dnia tego rządu i ta oferta jest nadal aktualna" - deklarował szef MSZ Wenezueli na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, którego zażądały Stany Zjednoczone. 

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy