Zamknięta sala, wyłączone telefony komórkowe i tylko trzy godziny czasu na przejrzenie prawie 400 stron dokumentacji medycznej. Do tego nie wolno robić żadnych zdjęć, a jedynie pisać podręczne notatki. Na takie warunki musiało zgodzić się wybranych jedenastu dziennikarzy z największych stacji telewizyjnych, gazet i agencji prasowych, by móc zajrzeć w historię chorób kandydata na prezydenta. Jednak komfort amerykańskich mediów polega na tym, że część ich korespondentów medycznych to z wykształcenia lekarze. Zwykli dziennikarze niewiele zrozumieliby z pokazanych im wyników specjalistycznych badań. Warto zaznaczyć, ze sztab Johna McCaina skutecznie uniemożliwił ocenę chorób niezależnym ekspertom. Podobno przemawiają za tym względy organizacyjne i zbyt duża liczba zainteresowanych dokumentami dziennikarzy. Jednak akta można było umieścić np. w Internecie. Chodzi więc raczej o niechęć kandydata do pokazywania wszystkiego wszystkim.