Kerry poinformował, że powiedział rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych Siergiejowi Ławrowowi, iż Stany Zjednoczone są zaniepokojone militarnym wspieraniem przez Moskwę reżimu Asada w wojnie domowej w Syrii, trwającej od 2011 roku. "Te działania mogą spowodować dalszą eskalację konfliktu i doprowadzić do śmierci większej liczby niewinnych ludzi oraz wzrostu napływu uchodźców, a także grożą konfrontacją z działającą w Syrii koalicją walczącą z Państwem Islamskim" - oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji w wywiadzie dla włoskiej gazety. Kerry nie wyjaśnił, co rozumie pod określeniem "koalicja"; Stany Zjednoczone i ich sojusznicy przeprowadzają ataki z powietrza na cele IS w Syrii i sąsiednim Iraku. Również Izrael wyraził zaniepokojenie tym, że zaangażowanie Rosji po stronie Asada w konflikcie syryjskim może przypadkowo doprowadzić do konfrontacji rosyjskich i izraelskich sił na Bliskim Wschodzie. Rosja: Wspieramy Syrię w walce z IS Władze Rosji twierdzą, że chodzi jej o wspieranie syryjskiego rządu w walce z IS. Moskwa zaprzecza jednocześnie, by wojska rosyjskie uczestniczyły tam bezpośrednio w akcjach bojowych. "New York Times" napisał niedawno, że amerykańscy specjaliści wojskowi, analizując zdjęcia satelitarne i inne informacje, ustalili, iż Rosja ma na lotnisku w Latakii kilka czołgów T-90, 15 granatników, 35 transporterów opancerzonych, a także 200 żołnierzy i przenośną infrastrukturę mieszkalną dla półtora tysiąca ludzi. Napłynęła także informacja o kilku rosyjskich wojskowych śmigłowcach.