Wbrew faktom po raz kolejny stwierdził, że bezpieczeństwo na Krymie gwarantują tam "lokalne grupy samoobrony" podczas gdy przebywa tam około 20-30 tys. rosyjskich żołnierzy dysponujących różnego rodzaju ciężkim sprzętem. Odnosząc się do ofiar nocnych starć w Doniecku obwinił o agresję Ukraińców, gdy tymczasem relacje pobitych osób i nagrania wideo świadczą o tym, że głównym agresorem byli demonstranci "prorosyjscy", którzy zaatakowali osłanianych prze policję zwolenników zmian po kijowskim Majdanie. - Rosja będzie szanować wolę narodu krymskiego - dodał odnosząc się do referendum, które kraje UE i USA uważają za niespełniające standardów demokratycznych przede wszystkim z racji obecności na półwyspie rosyjskich wojsk. - Rosja nie potrzebuje żadnych międzynarodowych struktur do mediacji z Ukrainą. - Nie przestaliśmy kontaktować się z ukraińskim MSZ - twierdzi Ławrow. - Wszystkie kwestie są uzgadnianie - dodał. - Nie mamy planów wejścia na południowo-wschodnią Ukrainę - zapewnił. - Sankcje wobec Rosji, o których rozmawia się w Unii Europejskiej, będą bronią obosieczną - ostrzegł Ławrow. - Nie uciekamy od rozmów nt. sytuacji na Ukrainie, nie odwracamy się od współpracy - zapewnił szef rosyjskiego MSZ. - Krym oznacza wiele więcej dla nas niż Falklandy dla Wielkiej Brytanii czy Komory dla Francji - dodał. "Musimy być realistami" John Kerry mówił już wczoraj, że zamierza w Londynie ostrzec Ławrowa, iż referendum na Krymie i jego dalsza wojskowa okupacja ściągną na Rosję wspólne amerykańsko-unijne sankcje. Przed spotkaniem obaj szefowie dyplomacji powiedzieli kilka słów reporterom. Amerykański gospodarz rozmów powitał Siergieja Ławrowa i wyraził satysfakcję, że doszło do takiego spotkania: - Naturalnie mamy wiele do omówienia. Oczekuję, że będziemy mogli zgłębić problemy i poszukać szans posunięcia się wspólnie naprzód w rozwiązaniu dzielących nas różnic - powiedział John Kerry. A Siergiej Ławrow dodał: - Ja też chcę wyrazić zadowolenie, że możemy się tu spotkać. Sytuacja jest oczywiście niełatwa, wiele się wydarzyło, straciliśmy sporo czasu, ale zobaczymy, co się da zrobić. Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague, który rozmawiał już wcześniej z Kerrym i Ławrowem, powiedział, że wyczuł, iż obaj poważnie chcą przełamać impas w sprawie Ukrainy i Krymu. William Hague nie był jednak optymistą: - Fakt, że Rosja jak dotąd nie zrobiła niczego konkretnego, aby doprowadzić do deeskalacji napięcia, sprawia, że jest to niezwykle trudne zadanie i myślę, że musimy być w związku z tym realistami - powiedział.