Podczas konferencji prasowej po ponad dwugodzinnych rozmowach w Białym Domu przywódcy podkreślali przede wszystkim przyjaźń między USA i Niemcami i łączące ich poglądy i wartości. Biden dziękował Merkel za jej "historyczną" rolę jako pierwszej kobiety na stanowisku szefowej rządu i żartował, że z racji swych częstych wizyt w Waszyngtonie podczas rządów czterech amerykańskich prezydentów, zna ona Gabinet Owalny lepiej niż on sam. Podczas konferencji prasowej w Białym Domu Biden zaznaczył, że USA i Niemcy niosą wspólną odpowiedzialność za obronę wschodniej flanki NATO przed rosyjską agresją, kraje te łączy też poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz integracji państw Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską. "Pozostajemy zjednoczeni" Biden stwierdził, że Stany Zjednoczone i RFN są zjednoczone w poparciu dla praw człowieka w obliczu podważania ich przez "Chiny i jakiekolwiek inne kraje". - Pozostajemy zjednoczeni w stawianiu czoła erozji demokracji, korupcji, fałszywemu populizmowi w Unii Europejskiej, wśród państw kandydujących do członkostwa i wszędzie tam, gdzie je znajdziemy - mówił. Kwestia Nord Stream 2 była jedną z nielicznych, w której Biden i Merkel zaznaczyli różnicę zdań. Biden powiedział, że powtórzył Merkel swoje "obawy" co do gazociągu, choć dodał, że zarówno Waszyngton, jak i Berlin są zjednoczone w sprzeciwie wobec używania energetyki jako środka nacisku wobec Ukrainy. Zaznaczył, że "dobrzy przyjaciele mogą sobie pozwolić na różnice w poglądach". "Nie" dla szantażu energetycznego Ukrainy Merkel przyznała, że ona i Biden "doszli do różnych wniosków" na temat konsekwencji Nord Stream 2, lecz zaznaczyła, że nie pozwoli na szantaż energetyczny Ukrainy. - Będziemy aktywnie działać, jeśli Rosja nie będzie szanować prawa Ukrainy jako kraju tranzytowego - zapowiedziała niemiecka kanclerz. Dodała, że celem Nord Stream 2 nie będzie pominięcie Ukrainy, gdy chodzi o transport surowca. Dodał, że UE posiada całą gamę instrumentów, w tym możliwość nakładania sankcji, by przeciwstawić się takiemu scenariuszowi. Rozmowy między przedstawicielami Berlina i Waszyngtonu na temat rozwiązania sporu toczą się od tygodni. Waszyngton chce, by w zamian ze zrezygnowania z części sankcji przeciwko projektowi Niemcy ograniczyły negatywne skutki wynikające z niego dla Ukrainy i państw regionu. Odnosząc się do tematu sankcji, Biden stwierdził, że kiedy obejmował urząd, projekt był "w 90 proc. ukończony" i wobec tego "nakładanie sankcji wydawało się nie mieć sensu". Dodał, że zamiast tego wolał podjąć rozmowy z Niemcami. Dodał, że dopiero się okaże, czy przyniosą one praktyczne rozwiązania, które przyczynią się do zwiększenia europejskiego bezpieczeństwa energetycznego. Przyjęta "deklaracja waszyngtońska" Przywódcy USA i Niemiec zadeklarowali też zawiązanie partnerstwa ds. zmian klimatu i energetyki, które ma na celu pogłębienie bezpieczeństwa energetycznego w Europie oraz zagwarantowanie zrównoważonego rozwoju technologicznego sektora energetycznego W kwestii innego potencjalnie spornego tematu - polityki wobec Chin, niemiecka kanclerz przyznała, że USA i Niemcy mogą mieć odmienne interesy, lecz dodała, że chce większej koordynacji polityki wobec Pekinu z USA. Zapewniła też, że Niemcy nie będą milczeć gdy będzie dochodzić do gwałcenia praw człowieka. Podkreśliła jednak, że współpraca z Chinami jest konieczna m.in. w kwestiach zmian klimatu i handlu. Liderzy przyjęli "deklarację waszyngtońską", nakreślającą wspólne zasady działania i wartości, którymi kierować mają się oba państwa w obliczu wyzwań przyszłości. Pierwsza w Białym Domu Niemiecka kanclerz jest pierwszym europejskim przywódcą przyjętym przez prezydenta Bidena w Białym Domu. Biden jest z kolei czwartym prezydentem USA, z którym spotkała się Merkel przez 16 lat swoich rządów. Jest to jej ostatnia wizyta w Waszyngtonie, bo zapowiedziała swoje odejście z funkcji po wrześniowych wyborach parlamentarnych w Niemczech. Biden stwierdził, że będzie mu brakowało spotkań z szefową niemieckiego rządu. Przed spotkaniem z Bidenem, kanclerz Merkel rozmawiała z wiceprezydent Kamalą Harris w jej rezydencji. Otrzymała też doktorat honoris causa - jej 18. taki tytuł - od Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Ostatnim punktem wizyty jest kolacja z udziałem Bidena, Harris, Merkel ich małżonków, a także republikańskimi liderami mniejszości w Senacie i Izbie Reprezentantów, Mitchem McConnellem i Kevinem McCarthym. Wśród gości będą też m.in. byli szefowie dyplomacji USA, Colin Powell i Hillary Clinton.