Podczas przemówienia w Białym Domu Biden stwierdził, że choć nadejście lata zwykle wiąże się ze zwiększeniem liczby przestępstw, tym razem wzrost jest większy ze względu m.in. na zniesienie restrykcji koronawirusowych. Zapowiedział przy tym podjęcie kilku kroków mających złagodzić "epidemię przemocy" - skupionych głównie na ograniczeniu dostępu do broni dla kryminalistów. Wśród zmian jest m.in. odbieranie licencji na sprzedaż broni sprzedawcom, którzy nie stosują się do przepisów i nie przeprowadzają wymaganych sprawdzeń przeszłości klientów. Federalne agencje mają ponadto stworzyć pięć "zespołów uderzeniowych", mających rozbijać gangi zajmujące się nielegalnym rozprowadzaniem broni w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Chicago, Los Angeles i San Francisco. "Nie możemy liczyć, że jakoś sobie poradzą" Biden zapowiedział ponadto szereg programów społecznych - finansowanych w ramach programu pomocowego dla gospodarki - mających m.in. ułatwić wychodzącym z więzienia przystosowanie się do normalnego życia. - Nie możemy w dalszym ciągu dawać im 25 dolców i biletu autobusowego i liczyć, że jakoś sobie poradzą - powiedział prezydent. Szef państwa wezwał też Kongres do m.in. ograniczenia prawa do posiadania broni automatycznej i półautomatycznej, przekonując że zwykli obywatele takiej broni nie potrzebują. Argumentował, że mimo zagwarantowanego przez konstytucję prawa posiadania broni od zawsze istniały ograniczenia tego prawa. Plan Bidena jest odpowiedzią na rosnące od kilkudziesięciu miesięcy statystyki przestępstw w największych miastach USA. Według statystyk podawanych przez CNN, tylko w tym roku doszło do 300 masowych strzelanin, tj. takich, w których ucierpiały co najmniej 4 osoby.