"Jaka piękna niedziela!" - powiedział nowy prezydent tuż po ogłoszeniu wyników wyborów. Oświadczył, że z wdzięcznością i z całego serca bierze na siebie odpowiedzialność jaką mu powierzono. Kandydatura 72-letniego Gaucka - byłego pastora, działacza opozycji antykomunistycznej w dawnej NRD i pierwszego szefa archiwum akt komunistycznych służb bezpieczeństwa Stasi - została zgłoszona wspólnie przez partie chadecko-liberalnej koalicji rządzącej oraz opozycyjnych socjaldemokratów i Zielonych. Partia Lewica wystawiła własną kandydatkę, 73-letnią Beate Klarsfeld, zaangażowaną w ściganie zbrodniarzy hitlerowskich. Uzyskała ona w niedzielę 126 głosów. Z kolei na kandydata skrajnie prawicowej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) historyka-rewizjonistę Olafa Rose głosowało 3 wyborców. 108 członków Zgromadzenia Federalnego wstrzymało się od głosu. Oddano też cztery nieważne głosy. Pierwsze przemówienie nowy prezydent wygłosił zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów na forum Zgromadzenia Federalnego, które składa się z 620 posłów Bundestagu i takiej samej liczby reprezentantów niemieckich landów. Podkreślił, że szerokie poparcie dla jego kandydatury daje mu nadzieję na zbliżenie między rządzącymi a społeczeństwem, do czego chciałby się przyczynić będąc prezydentem. - Na pewno nie dam rady spełnić wszystkich oczekiwań, wiązanych z moją osobą i moją prezydenturą. Ale jedno mogę obiecać: ze wszystkich sił i z całego serca mówię "tak" odpowiedzialności, którą mi dziś powierzono - zaznaczył. Gauck przypomniał, że dokładnie 22 lata temu, 18 marca 1990 roku, w dawnej komunistycznej Niemieckiej Republice Demokratycznej odbyły się pierwsze wolne wybory. "Miliony mieszkańców wschodnich Niemiec po 60 latach panowania dyktatur wreszcie mogły być obywatelami - wspominał. - Nigdy nie zapomnę tamtych wyborów, zarówno ponad 90-procentowej frekwencji, jak i mojego własnego wewnętrznego poruszenia. Wiedziałem, że my, moje rodzinne miasto, mój szary, upokarzany kraj, będziemy teraz Europą". Podkreślił, że ze szczęścia odzyskania wolności wyrasta "obowiązek, ale też szczęście poczucia odpowiedzialności". - Dziś wybraliście prezydenta, który nie wyobraża sobie siebie bez tej wolności i nie potrafi wyobrazić sobie swego kraju bez praktykowanej odpowiedzialności - powiedział Gauck. - Przyjmuję to zadanie z nieskończoną wdzięcznością człowieka, który po długim błądzeniu przez polityczne pustynie XX wieku wreszcie i nieoczekiwanie odnalazł wolność i który przez minione 20 lat miał szczęście współtworzyć demokratyczne społeczeństwo - dodał. Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w niedzielę, że cieszy się z szerokiego poparcia dla Joachima Gaucka. W wywiadzie dla telewizji ARD i ZDF przyznała, że w pewnych sprawach mogą się czasem nie zgadzać. Ale - jak zapewniła - to całkowicie normalna sytuacja. - Nie chodzi o działania wychowawcze, ale o wyrażanie swojej opinii, co zazwyczaj wzmacnia demokrację - powiedziała. Merkel początkowo była przeciwna kandydaturze Gaucka na prezydenta, ale ustąpiła pod presją koalicjantów z liberalnej partii FDP oraz opozycji. Gauck zostanie zaprzysiężony na najwyższy urząd w państwie niemieckim w najbliższy piątek. Przedterminowe wybory prezydenckie w Niemczech były konieczne, ponieważ 17 lutego do dymisji podał się prezydent Christian Wulff, zaledwie po 20 miesiącach sprawowania urzędu. Hanowerska prokuratura wszczęła przeciw niemu śledztwo w związku z podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych w czasie, gdy był on premierem landu Dolna Saksonia. Według konstytucji kadencja prezydenta Niemiec trwa pięć lat.