Jeszcze niedawno byli wzorem dla Europy. Koniec czeskiego cudu
W 2024 roku w Czechach urodziło się niewiele ponad 84 tys. dzieci - najmniej w historii pomiarów, czyli od 1806 roku. Skąd tak nagłe tąpnięcie w kraju, który stawiany był za wzór dzietności i polityki prorodzinnej?

W 2003 roku współczynnik dzietności (obrazujący przeciętną liczbę dzieci, którą urodziłaby w swoim życiu kobieta w wieku rozrodczym) w Czechach wynosił 1,18 i na przestrzeni kolejnych lat sukcesywnie wzrastał, aż w 2021 roku wyniósł 1,83. Większość krajów Unii Europejskiej mogła tylko pomarzyć o takim wyniku.
Dla porównania w Polsce od 2003 roku nie przekroczono bariery 1,45, a w 2021 - kiedy Czesi wspinali się na szczyt unijnej statystyki - w naszym kraju na kobietę w wieku rozrodczym przypadało średnio 1,33 dziecka.
Czesi byli stawiani za wzór w kwestii polityki demograficznej. W Polsce powstał nawet raport Instytutu Pokolenia pt. "Czeski sukces demograficzny".
Eksperci wskazywali, że choć nie ma jednego czynnika, który odpowiadałby za wzrost dzietności u naszych sąsiadów, to uwagę należy zwrócić na politykę prorodzinną. Jej osią stało się wspieranie rodzin na początkowym etapie wychowywania dzieci.
Opieka nad najmłodszymi dziećmi. Jak to robią Czesi?
W Czechach urlop macierzyński trwa 28 tygodni, w tym czasie państwo wypłaca 70 proc. średniego wynagrodzenia uzyskiwanego w poprzednim roku. Potem następuje urlop rodzicielski, który może trwać aż do ukończenia przez dziecko trzech lat. To jeden z najdłuższych urlopów w całej Unii.
Państwo oferuje wtedy świadczenie pieniężne w wysokości równej około 60 tys. zł. Z założenia ta kwota ma pomóc pokryć koszty opieki nad dzieckiem od siódmego miesiąca do czwartego roku życia. Choć większość Czechów wykorzystuje zasiłek do trzeciego roku życia dziecka, czyli do czasu trwania urlopu rodzicielskiego - wskazywano we wspominamy na początku w raporcie.
Rodzic sam wybiera miesięczną kwotę świadczenia i okres, kiedy jest wypłacane. Co więcej, kiedy w trakcie jego pobierania kobieta urodzi kolejne dziecko, państwo wypłaca pozostałą część niewykorzystanego zasiłku naraz.
Czeszka ma wybór, czy podczas pobierania zasiłku zajmie się wyłącznie wychowaniem malucha, czy częściowo wróci też do pracy. Ma bowiem możliwość połączenia świadczenia z pracą na część etatu lub studiami. Dziecko może być wtedy pod opieką babci, niani czy żłobka (dzieci do dwóch lat mogą spędzić w placówce maksymalnie 92 godziny miesięcznie).
Jednak dane pokazują, że większość Czeszek po urodzeniu dziecka skupia się przede wszystkim na jego wychowaniu i korzysta z trzyletniego urlopu. Dlatego też Czechy są krajem, gdzie odsetek dzieci chodzących do żłobka jest najniższy w całej Unii Europejskiej.
Czesi, choć są także mocno zlaicyzowanym narodem, słynącym z liberalnego prawa aborcyjnego, charakteryzują się silnym przywiązaniem do wartości rodzinnych, a posiadanie dziecka traktują jako społeczny obowiązek. Na dobrym poziomie jest także ochrona zdrowia.
- Czeskie rodziny funkcjonują w ramach systemu opieki zdrowotnej, który w międzynarodowych zestawieniach plasuje się jako jeden z najlepszych w regionie, co daje kobietom w ciąży i rodzicom poczucie bezpieczeństwa oraz ułatwia decyzję o rodzicielstwie. Czechy spośród państw Grupy Wyszehradzkiej odznaczają się najwyższym poziomem jakości życia czy rozwoju społecznego - wskazuje dr Krzysztof Dębiec, główny specjalista Zespołu Środkowoeuropejskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
Czesi biją na alarm. Bezprecedensowy spadek liczby urodzeń
Dlaczego zatem po mozolnej wspinaczce na szczyty unijnych rankingów dzietności Czesi spadają do poziomu unijnej średniej?
Przypomnijmy dokładne dane Eurostatu (czyli urzędu statystycznego UE): w 2021 r. wskaźnik dzietności wynosił 1,83, rok później 1,64 a w 2023 roku 1,45. Dane czeskiego urzędu statystycznego za rok 2024 wskazują dalszy spadek - do 1,37. Jednocześnie w 2024 roku w Czechach urodziło się ponad 84 tys. dzieci - czyli najmniej w historii pomiarów od 1806 roku.
Obecny rok może przynieść kolejny rekordowy dołek. Demografowie wyliczają bowiem, że w 2025 r. urodzi się mniej niż 75 tys. dzieci, co, jak komentowała Jiřina Kocourková, ekspertka z praskiego Uniwersytetu Karola, jest bezprecedensowym spadkiem. Dodatkowo szacunki wskazują, że wskaźnik dzietności w 2025 roku może spaść do 1,25.
Czechy z pozycji prymusa w UE przechodzą do pozycji staczającego się średniaka, a temat wyzwań demograficznych staje się wyraźnie obecny w debacie publicznej.
- Czesi coraz częściej biją na alarm, zwracając uwagę na negatywne rekordy, np. najniższą liczbę urodzeń od wprowadzenia regularnych statystyk. Utrzymanie się coraz wyraźniej rysujących się niekorzystnych tendencji demograficznych, bez wzrostu napływu imigrantów, może skutkować problemami krajowego rynku pracy, który już od około dekady boryka się z niedoborem pracowników - mówi Interii dr Krzysztof Dębiec z OSW.
"Nie było czeskiego cudu". A więc co?
- Liczby pokazują, że nie było czeskiego cudu, tylko pewne wahnięcie. Próba uchwycenia tego, dlaczego do niego doszło, jest niezwykle trudna. Tak samo, jak nie da się wprost wykazać, że określone działania czeskiego rządu w zakresie polityki prorodzinnej spowodowały, że zaczęło się rodzić więcej dzieci. Możemy dostrzegać pewne związki i je opisywać, ale literalnych dowodów na tym polu nigdy nie będzie - mówi Interii prof. Wojciech Janicki, geograf z UMCS w Lublinie, Członek Rządowej Rady Ludnościowej oraz Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
Choć o jednoznaczną diagnozę trudno, ekspert OSW dr Krzysztof Dębiec, wskazuje, że mniejsza liczba urodzeń mogła wiązać się ze spadkiem poziomu życia.
- W latach 2022-2023 w każdym kolejnym kwartale malała siła nabywcza wynagrodzeń w ujęciu rok do roku. Zarazem wybuchła pełnoskalowa wojna rosyjsko-ukraińska, która pod znakiem zapytania postawiła tak ważne przy decyzjach o rodzicielstwie bezpieczeństwo. O ile w 2021 r. obawy z powodu wojny wyrażało 11 proc. Czechów, o tyle dwa lata później było to już 43 proc. Analogicznie, podczas gdy sytuację w Ukrainie za zagrażającą bezpieczeństwu Republiki Czeskiej uważało w 2018 r. 40 proc. ankietowanych, to w latach 2022-2024 odsetek ten mieścił się już w przedziale od 64 do 75 proc. - wylicza.
Podobnie na sytuację patrzy szefowa Rządowej Rady Ludnościowej prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wskazując na rosnące ryzyko związane z sytuacją geopolitczyną. - Część działań w ramach polityki publicznej w Czechach mogła działać, ale w związku ze wzrostem niepewności, nastąpił spadek i powrót do niższej dzietności - mówi Interii.
Pewne jest jedno. Wskaźnik dzietności w krajach Unii Europejskiej kurczy się z roku na rok. Teraz w ten trend wpisują się także Czesi.











