Na konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim premier zwrócił uwagę, że jeszcze przed dniem wyborów do Parlamentu Europejskiego PiS zapowiadało, że "jeśli wygra PO, to znaczy, że wybory są sfałszowane". - Jeśli wygra PiS, to chyba jest dla nich jedyna gwarancja, że wybory były uczciwe - zaznaczył Tusk. - Na szczęście mamy w Polsce procedury i instytucje. Ja nie organizuję wyborów, jestem ich uczestnikiem. Od tego mamy Państwową Komisję Wyborczą i sądy - powiedział premier. - Składa się protest, jeśli protest jest uwzględniony, sąd rozstrzyga, czy przeliczać (głosy) jeszcze raz, czy nawet powtórzyć wybory - zauważył premier. Jak zapewnił, Polska pod względem przeprowadzania wyborów spełnia najwyższe standardy światowe. - Jeśli to (sprawdzanie) ma wyleczyć obsesję PiS, to mają do wykorzystania te procedury - dodał szef rządu. Według premiera, "jazgot, że wybory będą sfałszowane, towarzyszył do wyborów, potem była chwila milczenia, szczególnie kiedy pierwsze liczenie pokazywało, że przewagę ma PiS, a później, gdy okazało się, że wygrała PO, wrócili do swojej starej melodii" - zauważył Tusk. - Trzeba dużo cierpliwości, żeby z tym żyć - dodał. Politycy PiS podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie zaprezentowali film, na którym widać jak członkowie jednej z obwodowych komisji wyborczej na warszawskim Mokotowie opuszczają lokal wyborczy z workami zawierającymi karty do głosowania. Politycy PiS zwrócili uwagę, że członkowie komisji nie wywiesili wcześniej na drzwiach protokołu z wynikami głosowania. Jak podkreślali, taki obowiązek wynika z przepisów kodeksu wyborczego. - Działanie takie, w którym nie wywiesza się protokołu przebiegu głosowania, a ustala się z systemem informatycznym i jego przedstawicielami szczegóły, a dopiero później wywiesza się protokół głosowania, pozwala na dowolność - ocenił wiceprezes PiS Antoni Macierewicz Tusk był też pytany o czwartkowy zarząd PO, który ma omówić wynik wyborów i podsumować kampanię do PE. Premier mówił m.in. o wynikach PO w wyborach do PE w poszczególnych okręgach. - Preferencje są stabilne, jeśli chodzi o poparcie dla dwóch głównych partii. Tym razem na mapie Polski było to widać bardzo wyraźnie. To jest w jakimś sensie mapa historyczna, bo wszystkie wybory niezmiennie potwierdzają, że Warszawa, północ, zachód, południowy-zachód to domena Platformy. Wschód i południowy wschód domeną PiS-u. Nic się nie zmieniło, zmieniają się czasem proporcje - podkreślił premier. Zaznaczył, że "Polska w sensie cywilizacyjnym, kulturowo i politycznie jest trochę podzielona", co jest ciekawym fenomenem socjologicznym. - Będę chciał podziękować wszystkim, którzy się w te wybory zaangażowali. Mam dużą satysfakcję i mam komu dziękować, bo kolejna, ósma wygrana to rzecz bez precedensu w Polsce. Będę dziękował najbardziej zaangażowanym w naszą kampanię, ale bez szczególnego entuzjazmu czy euforii. Zdajemy sobie sprawę, że kolejne wybory będą trudniejsze. Czas nie sprzyja rządzącym i rozumiemy ile rzeczy dobrych musimy zrobić, żeby utrzymać ten poziom zaufania - powiedział Tusk.