Nyke Slawik oraz Tessa Ganserer przeszły do historii jako dwie pierwsze wyoutowane transpłciowe parlamentarzystki w Niemczech. Pierwsza z nich ma silne związki z naszym krajem, ponieważ stąd pochodzi część jej rodziny. W rozmowie z Deutsche Welle posłanka wyjaśniła, że jej ojciec urodził się w katolickiej, konserwatywnej rodzinie. Slawik opisała, że gdy w wieku 17 lat dokonała coming outu, jej tata zareagował pytaniem: "Mam cię teraz uderzyć, czy co?". - Na początku to go przerastało, ale bardzo szybko zainteresował się sytuacją osób transpłciowych i wspierał mnie, co mnie zaskoczyło. Bardzo się wtedy bałam - powiedziała posłanka w rozmowie z niemiecką stacją. Parlamentarzystka opisała także, że w ostatnich latach kontakt z rodziną w Polsce znacznie osłabł. Ciągle ma jednak kontakty polityczne z naszym krajem, ponieważ jest członkinią polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu. Niemiecka transposłanka odpowiedziała Jarosławowi Kaczyńskiemu W wywiadzie Nyke Slawik zabrała także głos na temat słów Jarosława Kaczyńskiego na temat osób trans. Dziennikarze przytoczyli wypowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości, który twierdził, że to moda z Zachodu. "Nie Władysław, tylko Zosia, a jutro może znowu Władysław" - mówił Jarosław Kaczyński na jednym z wystąpień. Niemiecka parlamentarzystka oceniła, że niezależnie od przynależności płciowej, "wszyscy jesteśmy częścią społeczeństwa", a przykład, o którym mówił Jarosław Kaczyński, jest "oderwany od rzeczywistości" - Osoby transpłciowe rodzą się ze swoją tożsamością. To nie jest tak, że ktoś spontanicznie zdecyduje się na korektę płci - podkreśliła Nyke Slawik. - Takie twierdzenia to godna pożałowania próba urabiania opinii publicznej przeciwko nam i zdobywania głosów. Zachód nie wymyślił bycia trans. Lesbijki, geje, osoby biseksualne czy transpłciowe są wszędzie na świecie i zawsze istniały - dodała parlamentarzystka w rozmowie z Deutsche Welle. Posłanka stwierdziła, że chciałaby powiedzieć także Kaczyńskiemu, że osoby transpłciowe niejednokrotnie cierpią. Są bowiem codziennie obrzucane obelgami w internecie i na ulicy, dostają także listy z pogróżkami. Nyke Slawik przytoczyła statystyki, z których wynika, że osoby trans narażone są na wyższe ryzyko utraty pracy, dachu nad głową i mają mniejsze szanse zrobienia kariery. - Bycie trans nie wiąże się z korzyściami, tylko wprost przeciwnie - z ogromnymi wyzwaniami. Jeśli ktoś decyduje się na tranzycję medyczną, hormony czy ewentualne operacje, to wszystko nadal nie jest proste - podsumowała członkini Zielonych.