Oficjalnie z porozumienia zadowolona jest zarówno Rosja, jak i Ukraina, a także cała Europa. Gazprom dostanie stawki takie, jakich żądał, Kijów z kolei będzie płacił tyle, ile gotów był wyłożyć, zaś Zachód nie musi się już obawiać o dostawy gazu. W Rosji jednak porozumienie głośno krytykuje nacjonalista Władimir Żyrynowski. Mówi, że układ jest wielką przegraną Rosji i zwycięstwem "chytrych Ukraińców". - To porozumienie było potrzebne, by zachować twarz i Rosji, i Ukrainy, żeby wilk był syty i owca cała - twierdzi polityk i zapowiada wszczęcie parlamentarnego śledztwa w sprawie kontraktu. Zdaniem analityków, zdecydowanie lepiej na porozumieniu wyszły władze Ukrainy. Prezydent Juszczenko wykorzystał okazję do wzmocnienia swojej pozycji przed marcowymi wyborami parlamentarnymi. Udowodnił też, że Ukraina jest w stanie przeciwstawić się bezwzględnej Rosji. "Rosja strzeliła sobie w stopę" - to tytuł komentarza w amerykańskim "New York Timesie". Publicyści zauważają, że zachowanie Rosji z pewnością nie posłuży przekonaniu świata, że Moskwa jest bardziej wiarogodnym dostawcą energetycznym niż Bliski Wschód. Putin starał się ukarać prezydenta Juszczenkę za prozachodnią orientację Ukrainy, ale zamiast to osiągnąć, znowu popsuł opinię Rosji i negatywnie usposobił do niej Europę - pisze nowojorski dziennik. Zwraca też uwagę, że w tym roku Rosja przejęła przewodnictwo w grupie G-8 i na szczycie najbardziej uprzemysłowionych państw świata miała je przekonać do swoich gwarancji bezpieczeństwa energetycznego. Porozumienie będzie obowiązywało przez pięć lat i zakłada pośrednictwo w dostawach firmy "Rosukrenergo", w której Gazprom ma połowę udziałów. Obecność pośrednika pozwolić ma na obniżkę ceny gazu, jaką zapłaci strona ukraińska. Jak wyjaśnił dziennikarzom rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow, średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wyniesie 95 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Gazprom będzie sprzedawać gaz po cenie 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych firmie "Rosukrenergo", następnie rosyjski gaz będzie mieszany z tańszym gazem pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu. Przeczytaj ostatni felieton Rafała A. Ziemkiewicza "W rurze gra" W rezultacie na rosyjsko-ukraińskiej granicy średnia cena gazu dostarczanego Ukrainie przez firmę "Rosukrenergo" wyniesie 95 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Opłata tranzytowa wynosić będzie 1,6 USD za przesłanie 1000 metrów sześciennych na odległość 100 kilometrów - pisze agencja ITAR-TASS. Porozumienie z Rosją potwierdził szef ukraińskiego Naftohazu Ołeksij Iwczenko. Jak podaje agencja Interfax-Ukraina, Iwczenko określił wynegocjowane w nocy porozumienie jako "korzystne dla obu stron". Zaznaczył, iż zakłada ono zarówno zapewnienie dostaw gazu na Ukrainę jak i tranzyt rosyjskiego gazu do krajów Unii Europejskiej. Iwczenko potwierdził, że ukraina płacić będzie 95 USD za 1000 metrów sześciennych "mieszanego" - rosyjsko- środkowoazjatyckiego gazu. Ukraina płacić będzie gotówką za dostarczany gaz, z kolei Gazprom będzie także w gotówce rozliczać się z Kijowem za tranzyt gazu przez Ukrainę do państw UE. Opłata tranzytowa została podniesiona z 1,09 USD do 1,6 USD za przesłanie 1000 metrów sześciennych na odległość 100 km. Posłuchaj: Komisarz UE ds. energii Andris Piebalgs wyraził wielkie zadowolenie z porozumienia zawartego między Rosją a Ukrainą na temat dostaw gazu. Jego zdaniem, porozumienie jest "satysfakcjonujące" dla obu stron. Gazprom dostarcza około jednej czwartej gazu zużywanego w UE, a większość tego rosyjskiego surowca trafia do państw europejskich przez gazociągi na terenie Ukrainy, toteż spór cenowy między Moskwą a Kijowem wywołał niepokój o możliwe zakłócenia w dostawach paliwa w wielu państwach UE. W Brukseli spotykają się w środę eksperci 25 krajów członkowskich Unii Europejskiej, by rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym UE w kontekście ukraińsko-rosyjskiego sporu gazowego.