Jeśli dziś biało-czerwoni przegrają w Dortmundzie z Niemcami, będą mogli powoli pakować walizki i czekać na mecz z Kostaryką. Chcę być optymistą - powiedział prezydent Lech Kaczyński przed wylotem do Niemiec na środowy mecz Polska - Niemcy. Uprzedzając pytania o przewidywany wynik meczu, prezydent zaznaczył, że chce "unikać proroctw". - Myślę, że drużyna da z siebie wszystko - dodał. Prezydentowi towarzyszy żona - Maria oraz grupa dzieci - wychowanków domów dziecka, które - jak zaznaczył L.Kaczyński - grają w piłkę nożną. Nie wszyscy patrzą jednak optymistycznie, na to co może zdarzyć się wieczorem. Na pytanie: "Czy Polska wygra dzisiejszy mecz z Niemcami?", które zadaliśmy internautom, 62 proc. odpowiedziało, że "nie", tylko, albo aż 33 proc, że "tak". - Po meczu z Ekwadorem trudno być optymistą. Porażka w złym stylu w pierwszym meczu, nie wróży niczego dobrego w starciu z gospodarzami turnieju - uważa Andrzej Łukaszewicz z INTERIA.PL. Jedno jest jednak pewne, dzisiejsze spotkanie w Dortmundzie pokaże dwie bardzo istotne kwestie: czy polscy piłkarze mają choć trochę ambicji oraz czy trener potrafi zmienić skład na tyle, żeby zagrał on o dwie klasy lepiej niż z Ekwadorem. - Mamy świadomość ile dla nas znaczy ten mecz. Jeśli nie zdobędziemy punktów, możemy już się pakować - stwierdził trener Paweł Janas. Czy ta świadomość wystarczy, żeby pokonać Niemców?! Zobacz nasz serwis mundialowy oraz mundial2006.blog.interia.pl