- Jeśli Iran jest gotów zgodzić się na wysyłanie swojego nisko wzbogaconego uranu za granicę w zamian za paliwo nuklearne, powinien powiadomić o tym Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), która wystąpiła z taką propozycją - oświadczyli we wtorek przedstawiciele amerykańskiej administracji. Tego dnia prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zasugerował na antenie państwowej telewizji, że jest gotów wysyłać nisko wzbogacony uran za granicę, gdzie zostałby on przekształcony w paliwo do znajdującego się w Teheranie reaktora badawczego. Wypowiedź irańskiego przywódcy może zwiastować zmianę stanowiska Teheranu w tej sprawie. Wcześniej bowiem zachodni dyplomaci informowali, że Iran odrzuca propozycję MAEA. Choć oficjalnie tego nie ogłosił, tamtejsze władze krytykowały ją i przedstawiały alternatywne rozwiązania, które były nie do przyjęcia dla Zachodu. W reakcji na wypowiedź Ahmadineżada rzecznik Departamentu Stanu Philip J. Crowley podkreślił, że społeczność międzynarodowa oczekuje od Iranu zdecydowanej odpowiedzi. - Jeśli Iran poważnie o tym myśli, może poinformować MAEA, że zgadza się na zaproponowane porozumienie" - powiedział. "Nie interesuje nas renegocjowanie tej oferty - dodał. Także rzecznik Białego Domu Mike Hammer oznajmił, że propozycję Zachodu dotyczącą reaktora badawczego w Teheranie uważa za zrównoważoną i rozsądną dla obu stron. - Jeśli komentarz Ahmadineżada odzwierciedla uaktualnione stanowisko Iranu, czekamy aż powiadomi o tym MAEA - dodał. Kwestia wzbogacania uranu jest od lat w centrum sporu między Teheranem a państwami zachodnimi. Te ostatnie podejrzewają, że pod pozorem cywilnego programu wzbogacania uranu Teheran dąży do wyprodukowania materiału pozwalającego mu na zbudowanie bomby jądrowej. Rada Bezpieczeństwa ONZ trzykrotnie nakładała sankcje na Iran z powodu jego odmowy zamrożenia programu wzbogacania uranu. Teheran zaprzecza, by jego program jądrowy miał cele militarne.