W rozmowie wyemitowanej tego dnia na antenie Radia Katowice minister finansów oraz inwestycji i rozwoju był pytany m.in. o perspektywy negocjacji Funduszu Spójności w ramach nowego budżetu Unii Europejskiej. Jak zapewnił, unijna polityka spójności na pewno w najbliższych latach pozostanie. "Polityka spójności jest najważniejszym instrumentem unijnym dla polityki regionalnej i stanowi mniej więcej jedną trzecią budżetu. Faktycznie, przez cztery lata były wątpliwości, bo wiele krajów, szczególnie kraje płatnicy netto, proponowały tzw. nacjonalizację tej polityki, czyli żeby kraje robiły to w ramach swoich własnych budżetów" - zaznaczył Kwieciński. "Jednym z argumentów było to, że te fundusze były słabo wykorzystywane - to były lata 2014-16. Obroniliśmy to, m.in. formułując taki sojusz krajów, które korzystają z polityki spójności, ale przekonując również te kraje płatników netto. Utworzyliśmy grupę przyjaciół polityki spójności na poziomie ministrów, którą kierowałem, również na poziomie premierów zaangażował się bardzo silnie pan premier - i to nam się udało obronić" - podkreślił szef MIiR. "To nie koniec walki" Zaznaczył jednak, że "to nie koniec tej walki", która dotyczy teraz nowego budżetu Unii Europejskiej. "Wiemy, że ta polityka spójności będzie, tylko pytanie, jaki ona będzie miała wymiar" - wskazał Kwieciński akcentując, że już propozycja zgłoszona przez Komisję Europejską w ub. roku jest dla Polski "bardzo krzywdząca". "Ona proponuje obcięcia dla ośmiu krajów w wysokości powyżej 20 proc. My rozumiemy dokładnie, że to nie jest tak, że będzie tak samo m.in. dlatego, że jest 10 proc. mniej ze względu na brexit - tyle Wielka Brytania wpłacała do budżetu. Nasze regiony bogacą się - i nie dotyczy to już tylko Mazowsza, ale Dolnego Śląskiego i Wielkopolski" - przyznał minister. "To naturalna rzecz, my dostaniemy z tego powodu mniej pieniędzy. Natomiast chcielibyśmy, aby nowe priorytety, które proponuje Unia Europejska, które są ważne również i dla nas, bo to są: migracje, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, innowacyjność, polityka klimatyczna, (...) były sfinansowane z dodatkowych pieniędzy, do których też się dołożymy. I o to trwa w tej chwili główny spór w Unii Europejskiej" - wskazał. Mniej niż przed 10 laty Jak zaznaczył, kierująca obecnie pracami Unii Finlandia, reprezentująca bogate kraje Wspólnoty, "w pewien sposób chce przekonać wszystkich do znaczącego zmniejszenia budżetu". "Ich obecna propozycja to 1,03 proc. połączonego Dochodu Narodowego Brutto (DNB) 27 państw członkowskich. Propozycja KE to 1,114 proc., a nam się to nie podoba - my mówimy, że właściwym rozwiązaniem byłoby 1,2 proc." - przypomniał szef MIiR. Zastrzegł, że to i tak mniej, niż np. przed 10 laty, gdy budżet UE wynosił ponad 1,25 proc. DNB UE-27. Także Parlament Europejski w swojej rezolucji zaproponował 1,3 proc. "Starają się nas zastraszyć" "Nam się ta (fińska propozycja - PAP) nie podoba - i to przedwczoraj pan minister (wiceminister spraw zagranicznych Konrad - PAP) Szymański powiedział na posiedzeniu Rady Europejskiej bardzo wyraźnie. Zresztą inne kraje też, szczególnie Węgry. To nie jest propozycja kompromisowa, gdzie można próbować się porozumieć" - uznał Kwieciński. "Po prostu te kraje starają się jak gdyby nas zastraszyć, mówiąc: słuchajcie, jak się na to nie zgodzicie, to nic z tego nie będzie. Ja się niestety obawiam, że przy takiej postawie, to uchwalenie budżetu będzie jak zwykle, czyli w ostatniej chwili: dopiero w drugiej połowie przyszłego roku, kiedy prezydencję będą sprawowały Niemcy" - ocenił minister inwestycji i rozwoju. Propozycja KE Według ubiegłorocznej propozycji Komisji Europejskiej następny wieloletni budżet ma wynosić 1,114 proc. DNB UE-27. We wrześniu Niemcy zaproponowały zmniejszenie wydatków o ponad 10 proc. (do poziomu 1 proc. DNB), natomiast sprawująca prezydencję Finlandia przedstawiła kompromis pomiędzy propozycją KE i niemiecką. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że chodzi o ok. 1,06 proc. DNB UE-27. Protest Polski Polska protestuje przede wszystkim przeciw cięciom w polityce spójności, jakie miałyby dotknąć całą UE, ale nasz kraj szczególnie. Według przedstawionej przez Komisję Europejską propozycji do Polski miałoby trafić na ten cel 23 proc. (19,5 mld euro) mniej niż w obecnej perspektywie. Średnie cięcia w polityce spójności dla całej UE wynoszą 7 proc. i około 5 proc. we Wspólnej Polityce Rolnej (WPR).