"Możecie przeczytać to w bardzo dobrej książce - nazywa się Biblia.(...) Możecie to usłyszeć w historii społeczności żydowskich w całej naszej diasporze... Gdzie indziej jest stolica Izraela, jeśli nie w Jerozolimie?" - powiedział Netanjahu. W wielu krajach arabskich i muzułmańskich powszechnie potępiono ogłoszoną w środę decyzję prezydenta Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy - świętego miasta trzech wielkich religii - za stolicę Izraela. W niedzielę protestowano m.in. przed ambasadą USA w Libanie. W Berlinie trwają protesty przeciwko decyzji Trumpa. Rzecznik prasowy Mike'a Pence'a, wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, ostro skrytykował Autonomię Palestyńską, twierdząc, że "niefortunne" jest, że palestyński Przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas odmówił spotkania z wiceprezydentem USA podczas jego najbliższej podróży do tego regionu. W Egipcie najważniejsi duchowni muzułmańscy i chrześcijańscy odwołali zaplanowane rozmowy z wiceprezydentem USA w proteście przeciwko ruchowi USA. W Turcji, podczas wielkiego wiecu w Stambule, prezydent Recep Tayyip Erdogan powiedział, że nie porzuci Jerozolimy dla państwa, które "zabija dzieci". "Nie jestem przyzwyczajony do wysłuchiwania wykładów na temat moralności wygłaszanych przez przywódcę, który bombarduje kurdyjskie wioski w jego rodzinnej Turcji, który więzi dziennikarzy, pomaga Iranowi obchodzić międzynarodowe sankcje i pomaga terrorystom, w tym w Gazie, zabijać niewinnych ludzi" - powiedział Netanjahu. W środę prezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> poinformował, że jego kraj uznaje Jerozolimę za stolicę Izraela, oraz że nakazał przygotowanie przeniesienia tam amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu. Wspólnota międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela. Państwo żydowskie kontroluje to miasto od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajęło zamieszkaną przez Palestyńczyków wschodnią część Jerozolimy.