Aktywiści klimatyczni walczący z globalnym ociepleniem zaatakowali w hrabstwie Oxfordshire w Wielkiej Brytanii farmę Jeremy'ego Clarksona, byłej gwiazdy telewizji BBC. Gwiazdor serii o samochodach kupuje... farmę Prezenter, który zyskał sławę prowadząc program motoryzacyjny "Top Gear" w telewizji BBC, został w 2015 roku zwolniony, gdy podczas kręcenia odcinka uderzył jednego z producentów. Wraz ze współprowadzącymi przeniósł się do Amazon Prime, gdzie zaczął prowadzić podobną serię - "The Grand Tour".O takich pieniądzach nawet nie śniłeś. Zarobki Clarksona ujawnione!W 2008 roku media doniosły, że gwiazdor kupił niedaleko Londynu farmę. Gospodarstwo Diddly Squat Farm jest częścią posiadłości Sarsden. Clarkson nabył około tysiąca akrów ziemi, którą zaczął uprawiać. Produkty zaczął wkrótce sprzedawać w szopie zamienionej na sklep, który otworzył w 2020 r. Można tam między innymi kupić mleko z automatu oraz warzywa, jak np. ziemniaki. W większości są to jednak pamiątki. Miejsce zaczęło budzić zainteresowanie mediów, przyjezdnych sympatyków prezentera i miejscowych, którzy chcieli zobaczyć na własne oczy sklep Clarksona. Sasiedzi mają dość Clarksona i jego farmy Zamieszanie wokół Clarksona nie spodobało się mieszkańcom. Sytuacji nie poprawiła czerwcowa premiera kolejnego serialu dokumentalnego telewizyjnej gwiazdy. Tym razem Clarkson realizuje go na swojej farmie, gdzie próbuje poradzić sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed gospodarzami rolnictwo. Po emisji "Clarkson's Farm" w kanale Amazon Prime towarzyszące inicjatywie Clarksona zamieszanie i ruch na lokalnych drogach zirytowały lokalnych mieszkańców jeszcze bardziej. A opór wzmógł się, gdy na początku września dziennikarz na spotkaniu z lokalną społecznością przekazał plany uruchomienia w starej owczarni restauracji. Jeremy Clarkson zachorował na COVID-19. "Pomyślałem, że umrę"O oburzeniu mieszkańców napisał w niedzielę "The Sunday Times". Do protestu dołączyli niespodziewanie aktywiści klimatyczni, o których gwiazdor napisał, że są "brodaczami w crocksach, którym śmierdzą pachy" - pisze "Daily Mail". Ze względu na popularność gwiazdora i nagrywanych przez niego serii rozłożyli obóz na tyłach jego sklepu "Squat Shop". Zabudowania zostały pomazane sprayem, a napisy głoszą hasła walki o klimat. "Gleba ma uczucia, Clarkson nie" - napisano na jednym z transparentów. Aktywiści okupują teren należący gwiazdora, koczując w namiotach i camperze. Trzy tony obornika zasypały auto Clarksona We wtorek rano doszło do eskalacji protestu. Clarkson przyjechał na miejsce w Chadlington ze swoją partnerką Lisą Hogan, by porozmawiać z aktywistami i zmusić ich do opuszczenia jego terenu. Protestujący zaczęli jednak wykrzykiwać hasła: "Ocal trawę, ocal Ziemię". W pewnym momencie jeden z mężczyzn podjechał do samochodu prezentera ładowarką i wysypał na auto 61-latka trzy tony kompostu do uprawy grzybów. Na miejscu była obecna policja, która nie zareagowała - pisze "Daily Mail", który zamieszcza wiele nagrań z incydentu. Jeremy Clarkson o Teorii Darwina: "Natura popełniła błąd"Jeden ze świadków, który nagrał wydarzenia, powiedział dziennikowi, że wokół policjantów biegał zupełnie nagi mężczyzna, który nie dawał się złapać funkcjonariuszom, a cała scena miała przypominać ujęcia z filmów Monthy Pythona. "Daily Mail" twierdzi również, że Clarkson miał z "obrzydzeniem wąchać kawałek nawozu, którym obrzucono jego zielonego range rovera". Według gazety dziennikarz, który zwykle "jest w stanie odnieść się do wszystkiego", tym razem "stał w absolutnym milczeniu". Po krótkim czasie farmę opuścili zarówno Clarkson i jego partnerka, jak i policjanci.