Atak samolotów bezzałogowych przeprowadziło CIA; był on poprzedzony rozległą operacją rozpoznania - podali ze swojej strony przedstawiciele USA. Fahd al-Kuso został trafiony pociskiem, kiedy wysiadał z samochodu razem ze współpracownikiem z Al-Kaidy w prowincji Szabwa. 37-letni al-Kuso był na liście poszukiwanych przez FBI, które za informacje prowadzące do jego ujęcia oferowało 5 mln USD. Spędził w jemeńskim więzieniu ponad 5 lat za udział w ataku na okręt, w którym zginęło 17 amerykańskich marynarzy. W 2003 roku uciekł z więzienia, ale oddał się z powrotem w ręce władz, żeby odsiedzieć resztę wyroku. Został z biegiem czasu jednym ze starszych rangą przywódców Al-Kaidy. Jemeńska ambasada w Waszyngtonie potwierdziła, że al-Kuso został zabity w Rafd, odległej górskiej dolinie w Szabwa. Jest to rejon, w którym ukrywa się wielu przywódców Al-Kaidy, m.in. uważa się, że przebywa tam urodzony w USA muzułmański duchowny Anwar al-Awlaki. Al Kuso pochodził z tego samego plemienia co Awlaki. Jako nastolatek studiował ultrakonserwatywny islam salaficki w północnym Jemenie, później wrócił do domu. Z Al-Kaidą związał się ponad 10 lat temu po spotkaniuz w Afganistanie z Osamą bin Ladenem, który miał powierzyć mu zadanie "likwidacji niewiernych na Półwyspie Arabskim". W Jemenie od kilku miesięcy siły rządowe prowadzą ofensywę przeciwko Al-Kaidzie, która wcześniej, korzystając z niepokojów w tym kraju i słabości władzy centralnej, przejęła praktycznie kontrolę nad znaczną częścią południowego Jemenu. Nowy prezydent tego kraju, Abd ar-Rab Mensur al-Hadi, zapowiedział w lutym, że siły rządowe zniszczą A-Kaidę. "To nasz narodowy i religijny obowiązek" - zaznaczył al-Hadi.