Reuters przypomina, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Baracka Obamy dała ostatnio CIA zgodę na zabicie Anwara al-Awlakiego, obywatela USA pochodzenia jemeńskiego, którego oskarża się o powiązania z Al-Kaidą i który - jak się przypuszcza - ukrywa się na południu Jemenu. "Absolutnie tego (zabicia Awlakiego na terytorium jemeńskim) nie zaakceptujemy. Jesteśmy suwerennym krajem" - podkreślił premier w wywiadzie dla agencji Reutera. Dodał, że według najnowszych informacji Awlaki wciąż przebywa na południu Jemenu. Reuters pisze, że strona amerykańska dopisała Awlakiego do "listy celów" CIA, ponieważ zaczął on działać w Al-Kaidzie na Półwyspie Arabskim, która m.in. wzięła na siebie odpowiedzialność za próbę wysadzenia w Boże Narodzenie samolotu, lecącego do USA. Nigeryjczyk, oskarżony o próbę tamtego zamachu, spotykał się z Awlakim podczas pobytu w Jemenie. Awlaki kontaktował się też z psychiatrą sił amerykańskich, który w listopadzie zeszłego roku zastrzelił 13 osób w amerykańskiej bazie wojskowej. Jemeński minister spraw zagranicznych wykluczał w tym miesiącu wydanie Awlakiego Amerykanom, ale zapowiedział, że duchowny stanie przed sądem, jeśli zostanie zatrzymany. Premier Mudżur przyznał, że Al-Kaida jest obecna w Jemenie i stanowi zagrożenie, ale uznał, że media wyolbrzymiają ten problem.