Ruch separatystyczny w Jemenie przybrał na sile od protestów związanych z arabską wiosną w 2011 roku. Jego zwolennicy zarzucają władzom w Sanie dyskryminację regionu południowego ze stolicą w Adenie. Sobotnia manifestacja przebiegała spokojnie, jednak według separatystów i źródeł medycznych jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne podczas wymiany strzałów, do której doszło w niejasnych okolicznościach podczas sprzeczki między zwolennikami przemawiającego szefa separatystów Hasana Bauma a zwolennikami byłego przywódcy Jemenu Południowego Alego Salema al-Bajda. Do Adenu przybyli ze wszystkich prowincji południowych zwolennicy powstania odrębnego państwa i zgromadzili się na placu Parad w dzielnicy Chor Maksr. Wymachiwali flagami Jemenu Południowego, który niepodległością cieszył się w latach 1967-90. Trzymali transparenty nawołujące do ponownej secesji i skandowali hasła krytykujące narodowy dialog rozpoczęty w marcu w Sanie. "Nie dla dialogu. Tak dla niepodległości i wyzwolenia", "Domagamy się niepodległości" - powtarzali manifestanci, którzy przybyli na apel twardogłowego skrzydła Ruchu Południa. - Świętujemy rocznicę rewolucji z października (1967 roku), która doprowadziła do utworzenia państwa (Jemenu Południowego) - powiedział członek Ruchu Madżid al-Szuajbi. Hasan Baum w komunikacie prasowym napisał, że "naród Południa nie ma innego wyboru, musi odzyskać wolność i godność na drodze wyzwolenia i niepodległości". Budynków publicznych podczas manifestacji strzegli funkcjonariusze sił bezpieczeństwa, policji i wojsko. Separatyści z południa Jemenu blokują pracę nad dialogiem narodowym, w którym uczestniczą przedstawiciele umiarkowanego skrzydła Ruchu Południa, opowiadającego się za autonomią. Twardogłowemu skrzydłu Ruchu Południa, bojkotującemu dialog narodowy, doradzają Baum i mieszkający na wygnaniu w Libanie al-Bajd. Organizatorzy manifestacji w komunikacie zapowiedzieli "całkowite odrzucenie dialogu narodowego" i ostrzegli społeczność międzynarodową przed "wszelkimi próbami wprowadzenia rozwiązań cząstkowych, które nie odpowiadają aspiracjom do niepodległości ludu Południa". Według nich pokój i stabilizację w regionie przyniesie tylko utworzenie tam państwa. Konferencja na rzecz dialogu, która miała zakończyć prace 18 września, przyjęła zasadę państwa federalnego. Ale separatyści chcą federacji dwóch państw, Północy i Południa, podczas gdy delegaci Północy i szef państwa Abd ar-Rab Mansur al-Hadi, sugerują, by składało się ono z kilku jednostek. Celem konferencji było przygotowanie projektu nowej konstytucji i wyborów parlamentarnych w lutym 2014 r. po okresie przejściowym, trwającym od ustąpienia byłego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Jemen Południowy w 1990 r. połączył się z Północnym, zdominowanym przez zajdytów, najmniejszą i najbardziej zbliżoną do sunnizmu grupę szyitów. Proces scalania obu odrębnych państw jemeńskich rozpoczął się wraz z upadkiem komunizmu w Europie. W kwietniu 1994 roku wybuchła jednak wojna domowa i proklamowano powstanie państwa Jemen Południowy. Wojnę wygrała Północ; już w lipcu wojska rządu z Sany zdobyły Aden. W styczniu 2011 roku w Jemenie doszło do protestów. Doprowadziły one do tego, że po roku wieloletni dyktator kraju Salah musiał ustąpić ze stanowiska. Nowym prezydentem został dotychczasowy wiceprezydent al-Hadi.