Budek, w którym rezyduje rząd premiera Chalida Bahaha, został ostrzelany z granatników przeciwpancernych. Według źródeł w siłach bezpieczeństwa, są zabici i ranni, ale na razie nie sprecyzowano ich liczby. Nie wiadomo też, czy wśród ofiar są członkowie jemeńskiego rządu. Nad hotelem, znajdującym się na zachodzie miasta, unoszą się kłęby dymu - donosi agencja AFP. Bahah, który pełni również funkcję wiceprezydenta kraju, oraz jego ministrowie przybyli do Adenu po półrocznym wygnaniu w Arabii Saudyjskiej. Prezydent Hadi, o obalenie którego walczą szyiccy rebelianci Huti, powrócił do Adenu pod koniec września. Aden, po odbiciu z rąk Hutich, został ogłoszony tymczasową stolicą kraju aż do czasu odzyskania konstytucyjnej stolicy - Sany. Rebelianci przejęli kontrolę nad Saną rok temu.