Wspierani przez Iran Huti od lutego próbują wyrwać Marib, region bogaty w ropę, z rąk sił lojalistycznych, wspieranych przez międzynarodową koalicję, kierowaną przez Arabię Saudyjską. - Milicje Huti zaatakowały stację benzynową, gdy dziesiątki samochodów ustawiły się w kolejce. Powstał ogromny pożar, w którym zginęło 14 cywilów, w tym młoda dziewczyna, a rannych zostało pięć osób, w tym dziecko - poinformowała Saba. Huti nie skomentowali tych doniesień. Atak miał miejsce kilka godzin po przybyciu delegacji Omanu do Sany, kontrolowanej przez rebeliantów stolicy Jemenu. Dyplomaci z sąsiedniego sułtanatu pełnią rolę mediatorów w konflikcie, który wywołał, według ONZ, największy kryzys humanitarny na świecie. Jemeński minister informacji Muammar Al-Erjani na Twitterze potępił "ohydną zbrodnię terrorystyczną, która stanowi zbrodnię wojenną".