Uczestnicy demonstracji w centrum czeskiej stolicy nawołują m.in. do walki z kapitalizmem. Ciekawe, czy oznacza to, że chcą powrotu do tego, co było w Czechach przed "Aksamitną Rewolucją"? Młodzi ludzie, którzy przyjechali do stolicy Czech, by protestować przeciwko globalizacji światowej gospodarki, wolą zabawę od zamieszek. Na każdym kroku podkreślają też, że jedną z ich głównych zasad jest unikanie przemocy. Większość spacerujących wokół stadionu Strachow, gdzie zorganizowano obozowisko dla przeciwników szczytu, to policjanci. W środku widzi się przede wszystkim ochroniarzy. Organizatorzy protestu spodziewają się, że na Strachow przyjedzie około 15 tysięcy ludzi, ale na razie jest tu 100 osób, które mają do dyspozycji 450 toalet i 1500 miejsc do spania. Stadion powinien wypełnić się we wtorek, gdyż na ten dzień przeciwnicy globalizacji zapowiedzieli wielki marsz przed Centrum Kongresowe. Posłuchaj specjalnego wysłannika RMF do Pragi, Marka Jankowskiego: Przeciwnicy globalizacji protestowali dzisiaj nie tylko w Pradze. Osiem osób wdarło się do siedziby brytyjskiego Ministerstwa Finansów. Domagali się umorzenia długów państw Trzeciego Świata. Na oczach kilkuset zebranych turystów napastników wyprowadziła policja.