Według tych danych, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) zdobyła 19,16 proc. głosów, socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja - 13,22 proc., a nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji - 11,66 proc. głosów. Przekłada się to na 92 mandaty dla KPRF, 64 - dla Sprawiedliwej Rosji i 56 - dla LDPR. Frekwencja wyborcza wyniosła 60,2 proc. W poprzedniej Dumie Jedna Rosja posiadała większość konstytucyjną, kontrolując 315 mandatów. Partia Putina i Miedwiediewa prawdopodobnie straci więc 77 miejsc w izbie. Taki wynik oznacza, że partia władzy straciła ponad 10 procent poparcia w ciągu ostatnich czterech lat. W 2007 roku Jedną Rosję poparło 64 procent Rosjan, co przełożyło się na 315 mandatów w 450 osobowej Dumie. Słabszy niż przewidywano wynik partii władzy jest porażką Putina i wyrazem rosnącego niezadowolenia z jego polityki - uważa amerykański ekspert z konserwatywnej fundacji Heritage, Ariel Cohen. Jego zdaniem, źródłem niezadowolenia Rosjan jest rosnące rozwarstwienie społeczne i wszechogarniająca korupcja. Ekspert zastrzega przy tym, że ostateczne, oficjalnie ogłoszone rezultaty mogą być lepsze dla partii Putina. Z cząstkowych danych CKW i exit polls wynika, że drugą siłą w Dumie będzie Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadija Ziuganowa. Do Dumy wejdą także: nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja Siergieja Mironowa. Zatem, w Dumie po wyborach reprezentowane zasiadać będą same partie, co dotychczas. Zdaniem ukraińskiego publicysty Witalija Portnikowa, wyniki wyborów świadczą o niezadowoleniu rosyjskiego społeczeństwa z "braku jakichkolwiek zmian w państwie" i apatii Rosjan. Portnikow wskazuje, że opozycja polityczna "nie krytykuje władz zbyt głośno", ale mimo to "Putin i Miedwiediew odczuwają przed nią strach". Politolog z Uczelni Vistula Grzegorz Kostrzewa-Zorbas uważa, że wyniki wyborów są sygnałem zmian, które mogą nastąpić przy następnych wyborach i doprowadzić do zmiany władzy. Jego zdaniem, Putin nie spełnił oczekiwań wyborców, że "odbuduje Rosję lepszą, nowocześniejszą, sprawniejszą niż sowiecka". Zdaniem Kostrzewy-Zorbasa, partia Putina będzie dalej rządzić, zapewne z jedną z koncesjonowanych partii opozycyjnych. Lider rosyjskiego Ruchu Praw Człowieka Lew Ponomariow ocenił, że głosowanie było nieuczciwe. Przypomniał, że obrońcy praw człowieka za warunek sprawiedliwych wyborów uważali dopuszczenie do nich partii opozycyjnych, zmiany w składzie Centralnej Komisji Wyborczej, obniżenie siedmioprocentowego progu wyborczego i zniesienie cenzury politycznej w mediach elektronicznych. "Miedwiediew przestał być liberałem; całe nadzieje z nim związane prysły" - uważa Ponomariow. W jego ocenie, istnieje niebezpieczeństwo, że władze w Rosji mogą "odrzucić wszystko, co jest związane z liberalizmem". Zdaniem Ponomariowa, w obecnej Rosji realne jest zagrożenie totalitaryzmem, bo "istnieją już pojedyncze totalitarne enklawy i instytucje". Miedwiediew po głosowaniu określił wyniki wyborów jako "odpowiadające nastrojom w społeczeństwie". Putin oświadczył, że "jest to optymalny rezultat, który realnie odzwierciedla sytuację w kraju". Z kolei Ziuganow zwrócił uwagę, że partia komunistyczna w niektórych regionach wyprzedziła Jedną Rosję, a w wielu uzyskała 38-39 proc. głosów. Zaś przywódca Sprawiedliwej Rosji Mironow zwrócił uwagę na liczne fakty naruszenia ordynacji.