W piątkowe popołudnie w Londynie zaatakował terrorysta, który zabił nożem dwie osoby. Miał na sobie atrapy ładunków wybuchowych i groził, że wysadzi się w powietrze. Mężczyznę przed rzuceniem się na kolejne osoby powstrzymali przechodnie. Wśród nich był wypuszczony z więzienia James Ford. Jak informuje "Kent Online", dla bliskich jego ofiary szokiem był telefon od ich oficera łącznikowego z policji, który ostrzegł, że na telewizyjnych relacjach z londyńskiego ataku widoczny jest Ford. Do niedawna rodzina zamordowanej 21-latki próbowała zablokować jego zwolnienie warunkowe. "Wypuścili go nawet nas nie informując. Ktoś z członków mojej rodziny mógł być w Londynie i po prostu na niego wpaść" - stwierdziła cytowana przez "My London" ciotka zamordowanej kobiety. Rodzina jest zszokowana jego zwolnieniem Jak podaje "The Telegraph", w 2003 roku mężczyzna brutalnie zamordował niepełnosprawną intelektualnie Amandę Champion. Młoda kobieta miała wówczas 21 lat, jednak umysłowo była na poziomie 15-latki. Jej ciało znaleziono na wysypisku, w hrabstwie Kent, w lipcu 2003 roku. Została uduszona, miała poderżnięte gardło. Policja długo tkwiła w martwym punkcie. Dopiero telefon od pracownika organizacji pomagającej osobom z myślami samobójczymi naprowadził funkcjonariuszy na trop Forda, który przyznał się do zabicia Amandy. W 2004 roku mężczyzna został skazany za morderstwo. O wcześniejsze zwolnienie mógł się ubiegać dopiero po piętnastu latach, które właśnie upłynęły. Osoby, które zatrzymały terrorystę z Londynu Usmana Khana, zostały uznane za bohaterów. Z zaliczeniem w ich poczet Jamesa Forda nie może się pogodzić ciotka jego ofiary, której wypowiedź cytuje "The Telegraph". "On nie jest bohaterem" - stwierdziła. "Jestem taka wściekła. [...] To był ogromny szok. To okropne. Nie obchodzi mnie, co zrobił dzisiaj. On jest mordercą" - dodała.