Od czasu przejęcia od ojca przywództwa w partii w roku 2011 Marine Le Pen próbuje sprawić, by jej antyimigranckie ugrupowanie uwolniło się od antysemickiego wizerunku i poszerzyło krąg potencjalnych wyborców w sytuacji, gdy jego szefowa szykuje się do wyborów prezydenckich we Francji w roku 2017. W wywiadzie telewizyjnym Jean-Marie Le Pen bronił swej wypowiedzi z roku 1996, gdy powiedział, że "komory gazowe były zaledwie szczegółem w historii drugiej wojny światowej, co jest ewidentne". Za tę wypowiedź francuski skrajnie prawicowy polityk został oskarżony o podsycanie nienawiści rasowej i skazany na karę grzywny. - Głęboko się z nim nie zgadzam. Wiem, co powiedział, lecz mam nadzieję, że ci, którzy przychodzą na nas głosować, rozumieją, co się dzieje... On celowo prowokuje - powiedziała córka o ojcu dziennikowi "Le Figaro", który zamieścił wypowiedź na swej stronie internetowej. To nie pierwszy raz, gdy oboje politycy się ścierają. Marine Le Pen, prawniczka, zdystansowała się od ojca w lipcu 2014 roku, gdy zażartował z francuskiego piosenkarza pochodzenia żydowskiego czyniąc bezpośrednie aluzje do komór gazowych w obozach koncentracyjnych. Pod rządami Marine Le Pen partia Front Narodowy poszerzyła stan posiadania, chociaż w II turze wyborów samorządowych we Francji w niedzielę, 29 marca, nie zdołał uzyskać większości w radzie żadnego z departamentów. Sondaże sugerują, że Marine Le Pen może znaleźć się w drugiej turze wyborów prezydenckich, lecz jest mało prawdopodobne, by w nich zwyciężyła. Gdy inni wysocy przedstawiciele Frontu Narodowego byli pozbawiani członkostwa za rasizm, Jean-Marie Le Pen pozostał nietykalny i wciąż pozostaje honorowym przywódcą partii. Jest popularny wśród wielu jej członków i ma być jej kandydatem w grudniowych wyborach regionalnych