- Unia Europejska nie jest w dobrym stanie - powiedział Juncker w wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w Strasburgu przemówieniu o stanie UE. Jak dodał, nie ma sensu przedstawiać w demokratycznie wybranym Parlamencie Europejskim upiększonego obrazu. Jak mówił, fala uchodźców napływająca do krajów unijnych jest obecnie najważniejszym priorytetem dla UE. - Od początku roku prawie 500 tysięcy osób przedostało się do krajów Unii" - wskazał szef KE. "Liczby robią wrażenie i dla niektórych są źródłem obaw. Ale to nie jest właściwa chwila, by się bać czy obawiać. To czas, by śmiało, w sposób zdecydowany i uzgodniony działać na szczeblu UE - podkreślił. - To kwestia humanitarna, kwestia ludzkiej godności - mówił Juncker. Odwołał się też do historii Europy. - Europa jest kontynentem, gdzie prawie wszyscy kiedyś byli uchodźcami. Miliony Europejczyków uciekały przed prześladowaniami, wojną, dyktaturą i opresją - powiedział szef KE. Wspomniał m.in. o Polakach. - 20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej, po wysiedleniach, przesiedleniach podczas bolesnej historii Polski - powiedział Juncker. "To co się dzieje z nimi, może jutro stać się na Ukrainie" Juncker zaapelował też do państw UE o przejęcie 160 tys. uchodźców. - Włochy, Grecja i Węgry nie mogą być pozostawione same z tym ogromnym wyzwaniem - oświadczył. - Apeluję do państw członkowskich, by przyjęły propozycje Komisji dotyczące awaryjnego przesiedlenia w sumie 160 tysięcy osób. To 160 tysięcy uchodźców, którymi Europejczycy powinni się zająć. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie żadnej retoryki, bo potrzebujemy działania - podkreślił. - Nie mówimy o liczbach, ale o ludziach, którzy przyjeżdżają z Syrii czy Libii. To co się dzieje z nimi, może jutro stać się na Ukrainie - ostrzegł. - Czy mamy dokonywać wyborów? Czy rozróżniamy między żydami, muzułmanami i chrześcijanami? Ten kontynent ma złe doświadczenia z rozróżnianiem na tle religijnym - upominał Juncker. Jak dodał, gdy mówimy o poszukujących azylu, nie można pytać o wyznanie. Zobacz także, jak Leszek Miller odnosi się do słów szefa KE: "Mury nie powstrzymają uchodźców" Europa nie jest w stanie przyjąć do siebie całej biedy świata, ale mamy środki, żeby pomóc tym, którzy uciekają przed wojną, terrorem i opresją - mówił w PE szef KE Jean-Claude Juncker podkreślając, że budowanie murów, by powstrzymać uchodźców, nie ma sensu. - Liczba uchodźców, która napływa do Europy, jest bez precedensu, ale to jest raptem 0,11 proc. całej ludności UE. W Libanie dla porównania uchodźcy stanową 25 proc. całej ludności kraju - wyliczał. Jego zdaniem należy sobie jasno powiedzieć, że tak długo, jak długo toczyć się będzie wojna w Syrii, a w Libii będzie rządził terror, kryzys migracyjny nie wygaśnie. - Możemy budować mury, możemy się grodzić, ale wyobraźcie sobie - mówię bez demagogii - gdybyście wy byli w tej sytuacji. Gdyby to wasz świat się zawalił, nie ma ceny, której byście nie zapłacili. Nie ma takiego muru, na który nie próbowalibyście się wspiąć, nie ma takiego morza, przez które nie staralibyście się przepłynąć, nie ma takiej granicy, której byście nie zawahali się przekroczyć. To jest wojna z barbarzyństwem, z Państwem Islamskim - mówił Juncker. Jego zdaniem uchodźców, którzy uciekają przed Państwem Islamskim, trzeba przyjąć na ziemi europejskiej. Szef KE wskazywał, że już najwyższy czas, by podjąć działa, a alternatywy nie ma. Przypomniał, że w ostatnim czasie w Unii Europejskiej było wiele wzajemnego obwiniania się - stolice obwiniały Brukselę i siebie nawzajem o bezczynność w obliczu kryzysu. Dodał jednak, że to nie pomaga ani UE ani samym uchodźcom. - Nadszedł czas, żeby zastanowić się nad rozwiązaniami, żeby dokonać postępu - apelował Juncker. Co sądzisz o przyjęciu przez Polskę kilku tysięcy uchodźców? Wypowiedz się!