Juncker wyraźnie zaznaczył, że konieczny jest teraz krok Izby Gmin. Jak dodał, UE poświęciła bardzo dużo energii, aby w sprawie umowy dotyczącej brexitu znaleźć się w tym punkcie, w którym jest obecnie. "Słuchałem premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona w taki sam sposób, jak słuchałem byłej premier Theresy May. Nasi negocjatorzy, głównie Michel Barnier, (...) pokazali kreatywność i determinację" - zaznaczył Juncker. Jak podkreślił, zawsze będzie żałował decyzji Wielkiej Brytanii o opuszczeniu UE. Tusk: Powinniśmy być gotowi na każdy scenariusz W debacie wypowiedział się też przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Zauważył, że zmiana umowy była możliwa do zaakceptowania przez UE, ponieważ uzyskała poparcie Irlandii oraz Komisji Europejskiej i ponieważ pozwala uniknąć chaotycznego brexitu bez porozumienia. "Po stronie Rady właśnie zakończyliśmy niezbędne kroki w celu zatwierdzenia (umowy) przez UE. Parlament Europejski ma do odegrania ważną rolę. Sytuacja jest dość złożona po wydarzeniach w weekend w Wielkiej Brytanii i brytyjskim wniosku o przedłużenie procesu na podstawie art. 50. unijnego traktatu" - powiedział Tusk. Dodał, że prowadzi konsultacje z unijnymi przywódcami w sprawie tego, jak zareagować i decyzję podejmie w najbliższych dniach. "Oczywistym jest, że wynik tych konsultacji będzie w dużej mierze zależeć od tego, co zadecyduje brytyjski parlament (...). Powinniśmy być gotowi na każdy scenariusz. Ale jedno musi być jasne: jak powiedziałem w sobotę premierowi Johnsonowi, brexit bez porozumienia nigdy nie będzie naszą decyzją" - podsumował Tusk. Izba Gmin powiedziała: Stop W czwartek unijni liderzy poparli zmienione porozumienie w sprawie brexitu zawarte między UE a Wielką Brytanią. W sobotę jednak brytyjska Izba Gmin przyjęła poprawkę, która wstrzymuje akceptację uzgodnionego porozumienia do czasu przyjęcia i wejścia w życie koniecznych ustaw związanych z brexitem. Celem tego kroku jest uniknięcie "przypadkowego brexitu bez umowy", czyli sytuacji, w której posłowie poparliby porozumienie, a ustawa nie przeszłaby całego procesu legislacyjnego przed 31 października i Wielka Brytania mimo porozumienia politycznego z UE musiałaby wyjść bez umowy. Przyjęcie poprawki spowodowało, że zaistniały okoliczności przewidziane w przyjętej na początku września ustawie o wyjściu z UE, tzw. ustawie Benna. Nakładała ona na premiera Wielkiej Brytanii obowiązek zwrócenia się do UE z wnioskiem o przesunięcie terminu brexitu do 31 stycznia 2020 roku, w przypadku gdyby do 19 października włącznie Izba Gmin nie poparła porozumienia z UE i nie zgodziła się na brexit bez umowy. W związku z tym w sobotę wieczorem Johnson wysłał wymagany wniosek, jednak się pod nim nie podpisał i dołączył do niego list, w którym przekonuje, że opóźnianie terminu brexitu nie jest w niczyim interesie. Strona unijna na razie nie podjęła w tej sprawie ostatecznej decyzji Ze Strasburga Łukasz Osiński