Dokładna data bojkotu nie została jeszcze wyznaczona. Gawroński przewiduje, że odbędzie się on prawdopodobnie pod koniec marca. Jego celem ma być doprowadzenie do zamknięcia gmachu PE w Strasburgu. Bojkot zostanie zwołany w dniu posiedzenia w siedzibie w tym mieście. Eurodeputowani, którzy przyłączą się do tej inicjatywy, zbiorą się wtedy w Brukseli na specjalnym spotkaniu, by przedstawić swoje argumenty. Gawroński ma nadzieję, że do bojkotu przyłączy się co najmniej 100-150 deputowanych PE, czyli około jednej piątej wszystkich. Twierdzi, że ma poparcie parlamentarzystów z wielu krajów UE. Włoski polityk i dziennikarz przypomniał niedawno na łamach dziennika "La Stampa", że to właśnie podczas posiedzenia PE w Strasburgu przyjęto niedawno plan walki ze zmianami klimatycznymi. Tymczasem jego zdaniem fakt, że PE ma dwie siedziby, w Strasburgu i Brukseli, jest zaprzeczeniem tej polityki ekologicznej i - jak ocenił - "skandalem". Gawroński zwrócił uwagę, że gmach w Strasburgu wykorzystywany jest tylko cztery razy w miesiącu, a jego utrzymanie kosztuje podatników 200 milionów euro rocznie. Cierpi na tym - według Gawrońskiego - środowisko, bo przedostaje się do niego dodatkowych 90 tysięcy ton dwutlenku węgla.