Lider partii Polska Razem Jarosław Gowin zaprezentował w sobotę w Olsztynie kandydatów tej listy do Parlamentu Europejskiego pochodzących z Warmii i Mazur. Były minister sprawiedliwości powiedział, że dwie największe partie zaczęły prowadzić kampanię negatywną, która ma "podzielić Polaków". - Oglądamy spoty dwóch głównych partii, spoty pełne agresji, wzajemnej niechęci, nienawiści, widać, że kampanie Platformy Obywatelskiej i PiS to kampanie negatywne, zmierzające do tego, by po raz kolejny rozbić Polaków, by podzielić ich na dwa zwalczające się obozy - zaznaczył Gowin. - Czy cokolwiek z tej walki tych dwóch oligarchii partyjnych wynika dla normalnych Polaków. Czy powstało nowe miejsce pracy czy skróciły się kolejki do lekarzy, czy jacyś młodzi ludzie widzą szansę rozwoju dla siebie - pytał Gowin. - My nie chcemy Polski podzielonej, my chcemy by Polska i Polacy była razem, nawet gdy różnimy się w sprawach politycznych, gospodarczych, polityki zagranicznej czy usytuowania Polski w Unii Europejskiej to chcemy współpracować ponad podziałami partyjnymi - podkreślił lider Polski Razem. - My nie reprezentujemy partyjniactwa, ale proste wartości i interesy Polaków. Będziemy twardo walczyć o nie w Parlamencie Europejskim i potrzebujemy tam innych ludzi niż tych którzy do tej pory tam się znajdowali - zaznaczył Gowin. Z Warmii i Mazur do Parlamentu Europejskiego z listy Polska Razem oprócz Wiesława Łubińskiego kandydują także Renata Kobiela z Elblągu, radca prawny, członek Samorządowych Kolegiów Odwoławczych w Gdańsku i Elblągu oraz ekonomista Ryszard Adamczyk z Gołdapi. Lider Polski Razem na Warmii i Mazurach były minister zdrowia prof. Wojciech Maksymowicz powiedział, że "to właśnie z tego regionu, który jest zapomniany w Warszawie, powinien iść sygnał do Parlamentu Europejskiego, że właśnie tu jest prawdziwa przedsiębiorczość, że właśnie tu potrzebne są pieniądze na rozwój, na biznes i na naukę". Maksymowicz podkreślił, że w "Parlamencie Europejskim powinni zasiadać ludzie, którzy znają doskonale potrzeby regionu, bo w nich mieszkają a nie spadochroniarze, nominowani przez swe partie na pierwsze miejsca list".