Jak pisze agencja Kyodo, obserwatorzy japońscy będą przyglądać się rosyjskim wyborom na zaproszenie samej Moskwy. Ich misja ograniczona będzie jednak wyłącznie do rosyjskiej stolicy. Trzech japońskich wysłanników obserwować będzie kampanię, samo głosowanie i liczenie głosów w różnych moskiewskich punktach wyborczych. Zdaniem agencji Associated Press - wbrew temu, co podaje japońska agencja Kyodo - to Japonia była inicjatorem wysłania obserwatorów na wybory w Rosji, a Moskwa jedynie zaaprobowała ofertę, ograniczając jednocześnie skład misji do trzech osób. - Liczba trzech jest zawsze jednak lepsza niż zero - komentował sprawę cytowany przez AP przedstawiciel japońskiego MSZ Ken Ono. - Japonia ma nadzieję, iż przekona się, że zarówno sama kampania jak i głosowanie i liczenie głosów będą przeprowadzone uczciwie i w sposób demokratyczny - powiedział wcześniej japoński minister. USA i kraje Unii Europejskiej wyrażały wątpliwości co do przejrzystości rosyjskich wyborów. OBWE odwołała swą misję obserwacyjną na wyznaczone na 2 grudnia wybory parlamentarne w Rosji, zarzucając jej władzom czynienie trudności obserwatorom i opóźnienia. Rosyjski prezydent zarzucił USA, że stoją za odwołaniem misji. Stany Zjednoczone odrzuciły w poniedziałek oskarżenia Władimira Putina, że Waszyngton wtrąca się w sprawy Rosji, wywołując zamieszanie wokół wyborów parlamentarnych. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack oświadczył, że Waszyngton rzeczywiście poparł decyzję OBWE, lecz nie miał na nią wpływu.