Wszystko zaczęło się od makabrycznego odkrycia, jakiego dokonała jedna z kobiet, która w lutym podczas spaceru brzegiem rzeki Arakawa natknęła się na okaleczone zwłoki kota. Kilka dni później w innym miejscu znaleziono resztę jego ciała. W ciągu następnych dni odkryto zwłoki kolejnych zwierząt. Cała sprawa wywołała panikę i wzmożone próby zapewnienia bezpieczeństwa w mieście. CNN wskazuje, że w ostatnich latach w Saitamie miały miejsce podobne wydarzenia - na karę więzienia został tam skazany zabójca kotów, który nagrania swoich makabrycznych dokonań na zwierzętach i tortur publikował w internecie. Także niedawno doszło tam do innych niepokojących wypadków - nauczyciel szkoły ponadpodstawowej miał na początku tygodnia zostać pchnięty nożem przez jednego z uczniów. Japonia: Mieszkańcy miasta Saitama mają przemieszczać się w grupach Rzecznik lokalnej policji wskazuje, że zostało już wszczęte śledztwo w tej sprawie, sprawdzane jest także, czy poszczególne zabójstwa kotów są ze sobą powiązane. W Japonii zabijanie lub krzywdzenie zwierząt jest przestępstwem i podlega karze pozbawienia wolności do pięciu lat lub grzywnie w wysokości około pięciu milionów jenów (ponad 160 tys. złotych). W mieście wprowadzane są nowe środki bezpieczeństwa. Lokalne szkoły proszą nauczycieli o odprowadzanie dzieci do domu po zajęciach i zalecają przemieszczanie się w dużych grupach. Zwiększono także liczbę patroli. Eksperci ostrzegają, że okrucieństwo wobec zwierząt łatwo może przeobrazić się w inne zbrodnie. Adwokat Kim J. McCoy tłumaczy, że niejednokrotnie przypadki krzywdzenia zwierząt "przekształciły się w bardziej poważne przestępstwa wobec ludzi". - Istnieją dowody empiryczne potwierdzające bezpośrednią korelację między tymi, którzy dopuszczają się znęcania się nad zwierzętami, a tymi, którzy popełniają inne, bardziej brutalne przestępstwa na ludziach - wyjaśnił. I dodał, że nawet jeśli przemoc ogranicza się do zwierząt, nadal istnieje potrzeba reagowania i działania.