W dokumencie programowym polityki obronnej na najbliższe 10 lat podkreślono, że "Stany Zjednoczone pozostają najsilniejszym państwem na świecie, ale rywalizacje narodowe znów dają o sobie znać." "Uznajemy wagę strategicznej rywalizacji zarówno z Chinami jak i Rosją, które rzucają wyzwanie porządkowi regionalnemu" - głosi dokument. Dokument stwierdza, że Chiny - będące drugą pod względem wielkości gospodarką świata - rozmieszczają coraz więcej okrętów i samolotów na wodach w pobliżu Japonii, podczas gdy Korea Północna nie wywiązała się jeszcze z obietnicy likwidacji swoich programów nuklearnych i rakietowych. Przypomniano też, że Rosja, która nadal testuje japońską obronę przestrzeni powietrznej, zapowiedziała budowę nowych koszar dla żołnierzy na wyspie odebranej Japonii pod koniec II wojny światowej. Plany przewidują m. in. przystosowanie i wyposażenie japońskich lotniskowców "Izumo" i "Kaga" w 42 najnowocześniejsze, niewykrywalne dla radarów myśliwce F-35B oraz zakup w USA dalszych 147 tego typu maszyn produkowanych przez koncern Lockheed Martin. Część tych samolotów będzie mogła startować z krótkich pasów i pionowo lądować. Wzmocnione mają być jednostki rozmieszczone wzdłuż wybrzeży Morza Wschodniochińskiego. Reuter podkreśla, że zakup F-35 może ponadto umożliwić Japonii uniknięcie wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, z którymi Tokio ma wciąż dużą nadwyżkę. Prezydent USA Donald Trump zagroził nawet wprowadzeniem dodatkowych ceł na japońskie samochody, jednak na ostatnim szczycie G20 podziękował japońskiemu premierowi Shinzo Abe za zakup samolotów. Japonia chce ponadto zakupić za oceanem m. in. systemy radarowe Aegis dla obrony przestrzeni powietrznej przed północnokoreańskimi rakietami, 4 "latające cysterny" KC-46 Pegasus produkowane przez Boeinga oraz 9 samolotów wczesnego ostrzegania Northrop Grumman E-2 Hawkeye. W ciągu najbliższych 5 lat Japonia zamierza wydać na zakupy sprzętu obronnego 224,7 mld dolarów.