Wcześniej gabinet ministrów zaaprobował decyzję szefa rządu. W normalnym trybie wybory do Izby Reprezentantów japońskiego parlamentu winny odbyć się w październiku. Do kryzysu na japońskiej scenie politycznej doszło po przegranych w ostatnim czasie przez rządzącą koalicję wyborach do władz miejskich Tokio, o czym zdaniem analityków zadecydowały spory i skandale w szeregach partii rządzącej a także skutki kryzysu gospodarczego, który w poważnym stopniu dotknął Japonię. Partia Aso utraciła w Tokio dotychczasową większość na rzecz opozycji. Z ostatnich sondaży wynika, że szanse na zwycięstwo w przyszłych wyborach także ma przede wszystkim opozycyjna Partia Demokratyczna. Według sondażu opublikowanego w poniedziałek w dzienniku "Mainichi Shimbun", 56 proc. wyborców chce objęcia władzy przez demokratów z PD, a tylko 23 proc. opowiada się za dalszym sprawowaniem rządów przez liberałów. Jeszcze gorzej wypada ocena polityki obecnego rządu i osobiście premiera Aso. Tylko 17 proc. ankietowanych oceniło ją pozytywnie a negatywnie prawie 70 proc. Partia Taro Aso - Partia Liberalno-Demokratyczna rządzi w Japonii niemal nieprzerwanie przez 50 lat.