Szef japońskiego rządu uznał za oburzającą ubiegłoroczną wizytę rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa na spornym terytorium. Kan był głównym mówcą podczas organizowanego od 1981 roku wiecu, w którym uczestniczyło dziś około 1500 osób. Zapewnił, że Japonia nie wycofa się ze swoich żądań, a wizyty rosyjskich przywódców na wyspach są "niewybaczalnym skandalem". Rosja wyraża żal z powodu "zdecydowanie niedyplomatycznych" wypowiedzi premiera Japonii Naoto Kana na temat ostatniej wizyty prezydenta Dmitrija Miedwiediewa na Kurylach - oświadczył dziś w odpowiedzi rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Te wypowiedzi "różnią się mocno od przyjaznego i pozytywnego tonu, jaki charakteryzował spotkanie premiera Naoto Kana i prezydenta Dmitrija Miedwiediewa jesienią ubiegłego roku" - oświadczył Ławrow. Spór o wyspy nazywane przez Rosję Kurylami Południowymi a przez Japonię Terytoriami Północnymi od dawna jest punktem zapalnym w relacjach między Moskwą a Tokio, uniemożliwiającym zawarcie formalnego traktatu pokojowego. Japonia uchwaliła 7 lutego "Dniem Terytoriów Północnych" przekonując, że jej prawa do wysp wynikają z traktatu podpisanego jeszcze w 1855 roku. W listopadzie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew był pierwszym rosyjskim przywódcą, który odwiedził sporne wyspy. Z kolei w ubiegłym tygodniu rosyjski minister obrony Anatolij Sierdiukow dokonał inspekcji tamtejszych garnizonów i zapowiedział, że Moskwa ma zamiar zmodernizować wyposażenie stacjonujących tam żołnierzy. Obie wizyty doprowadziły do ostrych protestów ze strony Tokio. Wokół spornych wysp znajdują się bogate łowiska oraz prawdopodobnie złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, a także złota i srebra. W czwartek do Moskwy udaje się minister spraw zagranicznych Japonii i kwestia spornych wysp prawdopodobnie zdominuje obrady.