Około 40-letni mężczyzna zginął w sobotę rano czasu lokalnego w przewróconym samochodzie w prefekturze Chiba na wschód od Tokio, gdzie wiał silny wiatr - poinformował japoński nadawca publiczny NHK. Wichura zerwała dachy z kilku domów, w wyniku czego cztery osoby zostały ranne. NHK przekazało, że liczne władze lokalne wydały zalecenia ewakuacji dla obszarów szczególnie zagrożonych powodziami i osuwiskami w najbardziej zaludnionym regionie Tokio. Na razie tajfun Hagibis przemieszcza się na północ wzdłuż wschodniego wybrzeża Japonii. W sobotę wieczorem czasu lokalnego (po południu w Polsce) ma uderzyć w główną japońską wyspę Honsiu. Zaledwie przed miesiącem jeden z najsilniejszych tajfunów ostatnich lat nawiedził Japonię, niszcząc i uszkadzając ok. 30 tysięcy domów i powodując znaczne przerwy w dostawie prądu. Według ministerstwa przemysłu ponad 16 tys. gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu, w tym 7 200 w Chibie. Tymczasem resort obrony założył nowe konto na Twitterze w celu rozpowszechniania informacji o podejmowanych działaniach pomocowych w przypadku katastrof. Japonia przygotowana na kataklizm Przed nadejściem Hagibis zamknięto sklepy, fabryki i metro. Japońscy organizatorzy Grand Prix Formuły 1 odwołali wszystkie sesje treningowe i kwalifikacyjne zaplanowane na sobotę. Dwa mecze Pucharu Świata w Rugby, które miały być rozegrane w sobotę, również zostały odwołane. Japońskie linie lotnicze anulowały ponad 1600 lotów. Międzynarodowe lotnisko Narita pod Tokio przestało przyjmować loty od godz. 11 czasu lokalnego (godz. 4 w Polsce) w związku z zawieszeniem ruchu kolejowego z innymi miastami. Obecnie prędkość wiatru przekracza 200 km/godz. Meteorolodzy przewidują, że Hagibis może być najsilniejszym tajfunem, jaki nawiedził Japonię od 1958 r.; wówczas wskutek przejścia potężnego tajfunu Ida zginęło ponad 1000 osób. Synoptycy przewidują, że w sobotę i niedzielę żywioł wciąż będzie szalał na wybrzeżu Pacyfiku wyspy Honsiu, niosąc ze sobą ulewne deszcze, powodujące powodzie i osuwiska.