Blisko 1,3 milionów zgonów i niewiele ponad 1 milion urodzeń - to zeszłoroczne japoński statystki demograficzne. Alarmujące dane, które wskazują na wymieranie Japończyków, zaniepokoiły najwyższe władze państwa - donosi serwis CNN. Niepokojący trend ma m.in. negatywny wpływ na japońską gospodarkę, bo ogranicza jej wzrost. Japońscy przedsiębiorcy zmuszeni są do finansowania rosnącej liczby emerytów. Jak pisze CNN, drastyczny spadek narodzin - najniższy w historii Japonii - spowodowany został trzema czynnikami: coraz mniejszą liczbą małżeństw, niekorzystna dla matek polityką korporacji i wreszcie tradycyjną japońską niechęcią do imigrantów. Prognozy są więcej, niż niepokojące. Według niektórych prognostyk w ciągu następnych pięciu dekad liczba Japończyków może skurczyć się nawet o 1/3. Japoński rząd gorączkowo szuka rozwiązań, by zapobiec katastrofie demograficznej. Przede wszystkim mają zostać wprowadzone przepisy zapewniające większe przywileje i udogodnienia dla pracujących matek. Rozwiązaniem może być otwarcie się na imigrantów - zaledwie 2 procent populacji urodziło się poza granicami Japonii. Jak jednak wskazują liczne badania, rodowici mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni niechętnie patrzą na obcokrajowców. "Mamy do wyboru zostać byłą potęga ekonomiczną, zamieszkiwaną głównie przez osoby starsze, albo stać się aktywną siłą gospodarczą, gdzie Japończycy i obcokrajowcy żyją i pracują w zgodzie" - komentuje Jun Saito z Japan Center for Economic Research.