Jeden ze straconych zamordował w 2004 roku siedmioro swoich krewnych, a pozostali dwaj zostali skazani za zabójstwo dwóch pracowników salonu gier na automatach pachinko w roku 2003 - pisze Kyodo. Japonia jest jednym z nielicznych krajów wysoko rozwiniętych, w których wciąż obowiązuje kara śmierci. Na wykonanie wyroku czeka tam ponad 100 skazańców. Poparcie dla kary śmierci w społeczeństwie jest stosunkowo wysokie, mimo krytyki ze strony międzynarodowych organizacji praw człowieka. Rekordowa liczba egzekucji W 2020 roku po raz pierwszy od dziewięciu lat w Japonii nie wykonano ani jednego wyroku śmierci. Dwa lata wcześniej w kraju przeprowadzono natomiast rekordową liczbę 15 egzekucji. Stracono wówczas między innymi przywódcę i 12 członków zbrodniczego kultu Aum Shinrikyo (Aleph), który stał za atakiem terrorystycznym z użyciem sarinu w tokijskim metrze w 1995 roku. W jego wyniku zmarło 14 osób, a tysiące odniosły obrażenia. Egzekucje w Japonii przeprowadzane są zazwyczaj wiele lat po wydaniu wyroku i zawsze przez powieszenie. Według AFP władze informują skazanych o egzekucji zaledwie kilka godzin przed wykonaniem wyroku. Dwóch skazańców pozwało za to wymiar sprawiedliwości, domagając się odszkodowania za stres związany z życiem w ciągłej niepewności. W czerwcu japoński Sąd Najwyższy utrzymał wyrok śmierci dla 74-letniej seryjnej morderczyni, nazywanej przez media "czarną wdową", która otruła własnego męża i dwóch zarejestrowanych partnerów, by przejąć ich majątki. W grudniu 2020 roku taki sam wyrok otrzymał seryjny "zabójca z Twittera" za zamordowanie i poćwiartowanie dziewięciu osób, które wyrażały wcześniej swe myśli samobójcze w mediach społecznościowych.