Takie wnioski znalazły się w opublikowanej przez japońskie władze corocznej białej księdze dotyczącej obronności. W lipcu Korea Płn. wystrzeliła dwa międzykontynentalne pociski balistyczne (ICBM), które spadły do morza u zachodnich wybrzeży Japonii. "Możliwe, że północnokoreański program broni nuklearnej znacznie się rozwinął i możliwe, że Korea Północna już dokonała miniaturyzacji broni jądrowej oraz zdobyła głowice nuklearne" - napisało japońskie ministerstwo obrony. "Od ubiegłego roku, gdy (Korea Płn.) skutecznie przeprowadziła dwie próby nuklearne i ponad 20 testów rakiet balistycznych, zagrożenie z jej strony weszło w nowy etap" - dodano w dokumencie liczącym ponad 500 stron. Podczas trwających 18 lat rządów poprzedniego przywódcy Kore Płn. Kim Dzong Ila wystrzelono tylko 16 pocisków. W raporcie wskazano, że obecnie Pjongjang zwiększa zasięg i precyzję swych rakiet, a także dywersyfikuje miejsca, z których są one wystrzeliwane. Według ekspertów najnowsza próba ICBM pokazała, że rakiety wystrzeliwane przez Pjongjang mogą być w stanie dosięgnąć kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. Resort obrony Japonii twierdzi, że rakiety te były trudne do przechwycenia. W związku z rosnącym zagrożeniem niektóre japońskie miasta przeprowadzają ćwiczenia z ewakuacji na wypadek możliwego ataku rakietowego. Zwiększyło się też zainteresowanie budową schronów atomowych. Z powodu wzrostu liczby testów rakietowych grupa deputowanych z partii rządzącej z Itsunorim Onoderą na czele zaapelowała w marcu do premiera Shinzo Abego, aby rozważył uzyskanie przez kraj zdolności do uderzania w bazy wroga. Jeśli do tego dojdzie, będzie to poważna zmiana w polityce Japonii - komentuje agencja Reutera i przypomina, że dotychczas Tokio unikało kupowania bombowców czy pocisków manewrujących o zasięgu pozwalającym na zaatakowanie innych krajów. "Północnokoreańskie rakiety stanowią coraz większe zagrożenie. Budzi to największe zaniepokojenie Japonii, obok coraz agresywniejszego zachowania Chin na Morzu Wschodniochińskim i Południowochińskim" - powiedział Onodera na konferencji prasowej w Tokio. W ubiegłym tygodniu Onodera został ministrem obrony. Jego resort poinformował, że od marca 2016 r. do marca 2017 r. odnotowano rekordową liczbę przypadków - 851 - podrywania myśliwców w związku z działaniami chińskich samolotów. Rok wcześniej w porównywalnym okresie myśliwce były podrywane 571 razy. W grudniu 2016 roku doszło do pierwszego potwierdzonego wyjścia chińskiego lotniskowca na Pacyfik. "Możliwe, że począwszy od teraz wojskowa aktywność morska (Chin), a także aktywność sił powietrznych, nabierze tempa na Morzu Japońskim" - dodało ministerstwo. "Musimy z bliska śledzić aktywność chińskiej marynarki" - podkreślono. Stosunki na linii Tokio-Pekin zatruwa spór terytorialny o grupę niewielkich, niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, a także historia japońskiej okupacji Chin.