Do 110 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, do którego doszło w piątek na północy Japonii - poinformowała japońska policja. 350 osób jest zaginionych. Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej 93 zabitych i 349 zaginionych. Jednak według japońskiej agencji Jiji Press, na plaży w mieście Sendai znaleziono od 200 do 300 ciał. Sendai znajduje się w prefekturze Miyagi, w regionie najbardziej dotkniętym wstrząsami. MSZ: Mógł ucierpieć Polak Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że dotarła do niego niepotwierdzona informacja, iż jeden z Polaków przebywających w Japonii mógł ucierpieć w wyniku tsunami. - Mamy jedno niepotwierdzone doniesienie telefoniczne o tym, że mógł ucierpieć jeden Polak w rejonie dotkniętym atakiem tsunami. Jest to niepotwierdzona informacja od jego znajomego, w tej chwili ją sprawdzamy - powiedział rzecznik resortu Marcin Bosacki. Przyznał, że jak na razie władze japońskie nie potwierdzają tej informacji. Podkreślił, że resort traktuje to doniesienie poważnie i w najbliższych godzinach będzie je sprawdzać. W Japonii obecnie przebywa blisko 1 tys. Polaków; wśród tej liczby jest około 400 w Tokio i okolicach. Z infolinii, którą uruchomił MSZ, jak na razie skorzystało ponad 100 osób; byli to w większości ci, którzy pytali o swoje rodziny w Japonii. Bosacki podkreślił, że resort ma informację o dwóch rodzinach, które były w rejonie zalanym przez tsunami, ale na szczęście nic im się nie stało. MSZ wie także o około 120 osobowej grupie polskiej młodzieży w wieku od 15 do 22 lat, która podczas wstrząsu przebywała w Tokio. - Oni też są bezpieczni - dodał. Bosacki poinformował, że polska ambasada w Tokio udzieliła schronienia i nakarmiła kilka osób, które zgłosiły się do niej. W piątek północno-wschodnią Japonię nawiedziło największe trzęsienie ziemi od 140 lat. Wstrząsy o sile prawie 9 w skali Richtera wywołały falę tsunami, którą osiągała wysokość nawet 10 metrów i zmiatała z powierzchni budynki oraz samochody.