"Każdy atak na Guam zostanie uznany za egzystencjalne zagrożenie dla Japonii" - powiedział Onodera, odwołując się do porozumienia obronnego między Tokio a Waszyngtonem. "W takim przypadku Japonia ma prawo do użycia swojego systemu obrony przeciwrakietowej Aegis" - dodał minister. Zapewnił również, że japońskie siły zbrojne mogą zestrzelić północnokoreańskie rakiety przed ich dotarciem do terytorium USA. Portal telewizji Fox News zaznaczył, że wcześniej Tokio zapewniało, iż strąci rakiety Pjongjangu jedynie w przypadku, gdy zagrożą one bezpośrednio japońskiemu terytorium. W zeszłym roku rząd Japonii zmienił jednak politykę obronną, zezwalając swoim siłom zbrojnym na obronę terytorium USA oraz pozostałych sojuszników. Zdaniem portalu wypowiedź Onodery "odzwierciedla zwiększone zainteresowanie Japonii rewizją roli swoich sił zbrojnych oraz chęć zajmowania bardziej agresywnego stanowiska w regionie Pacyfiku". Większość północnokoreańskich testów rakiet kończy się lądowaniem pocisków w Morzu Japońskim. Wyspa Guam jest położona 2,5 tys. km na południe od japońskiego wybrzeża. Znajdują się na niej amerykańskie bazy wojskowe oraz nowoczesny system obrony przeciwrakietowej THAAD (Terminal High Altitude Area Defense). W czwartek naczelne dowództwo armii Korei Płn. poinformowało, że do połowy sierpnia zakończy przygotowania do wystrzelenia w kierunku wyspy Guam czterech rakiet średniego zasięgu typu Hwasong-12, które mogłyby spaść do morza w odległości zaledwie 30-40 km od wyspy. Decyzję o odpaleniu rakiet może podjąć przywódca Korei Płn. i zwierzchnik sił zbrojnych Kim Dzong Un. Amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział we wtorek, że jeśli Korea Płn. będzie dalej grozić Stanom Zjednoczonym, to spotka ją "ogień i gniew". Mimo sprzeciwu Zachodu reżim w Pjongjangu dalej rozwija swój program rakietowy i nuklearny.