Wciąż nie widać efektów zastosowanej w niedzielę metody, polegającej na połączeniu syntetycznych polimerów, trocin i papieru gazetowego. Mieszanka ta miała zatkać nieszczelny reaktor nr 2, z którego woda wydobywała się do morza przez 20-centymetrową szczelinę. - Wciąż czekamy na widoczne rezultaty - podał Hidehiko Nishiyama z japońskiej agencji bezpieczeństwa nuklearnego (NISA). Jego zdaniem stan trzech z sześciu reaktorów jest ogólnie stabilny. Agencja Kyodo podała, że wykryto promieniowanie ponad dopuszczalny limit tuż za 30-kilometrową strefą wyznaczoną wokół Fukushimy I. Operator elektrowni, TEPCO, zapowiedział, że co najmniej cztery bloki zostaną zezłomowane, kiedy już uda się odzyskać nad nimi kontrolę. Na razie firma chce postawić zasłony przeciwmułowe, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się skażenia wody. Rząd Japonii ogłosił, że być może będzie zmuszony zrewidować swoje zobowiązanie do ograniczenia do 2020 roku o 25 proc. emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z emisją z 1990 roku, w związku z kryzysem nuklearnym w zniszczonej przez trzęsienie ziemi siłowni.