Alert, sformułowany w związku z zagrożeniem falami przekraczającym pół metra wysokości, odwołano po godzinie, po dotarciu fal do wybrzeży. W pierwszych doniesieniach nie ma informacji o ofiarach w ludziach ani o znaczniejszych szkodach materialnych. Japońska Agencja Meteorologiczna, zajmująca się również trzęsieniami ziemi i ich skutkami, ogłosiła alert po serii trzęsień ziemi, jakie wystąpiły w piątek rano w okolicach wyspy. Najsilniejsze z nich nastąpiło o godzinie 10:46 czasu miejscowego (3:46 czasu polskiego) i osiągnęło moc 6,7 stopnia w otwartej skali Richtera. Po nim nastąpiły silne wstrząsy wtórne o mocy do 6,2 stopnia w skali Richtera. Epicentrum głównego trzęsienia znajdowało się w skorupie ziemskiej pod dnem morskim, w pobliżu słynącej z kurortów i ośrodków nurkowania wyspy Miyako, położonej o 1900 km na południowy zachód od Tokio. Wyspy japońskie leżą w jednym z najaktywniejszych sejsmicznie regionów świata i są bardzo często nawiedzane przez trzęsienia ziemskie, jednak ich skutki są stosunkowo mniej dotkliwe niż w innych regionach świata, ze względu na konsekwencję we wcielaniu w życie programów prewencji, wielowiekowe doświadczenia Japończyków i wysoką technikę, jaką stosują w zabezpieczeniach budowlanych i komunikacyjnych. Ostatnie silne trzęsienie wystąpiło w końcu marca i miało siłę 6,9 stopnia w skali Richtera. Wyrządziło ono sporo szkód na półwyspie Noto w prefekturze Ishikawa, o ok. 300 km na zachód od Tokio. Zginęła wówczas jedna osoba, rannych zostało ponad 200, a setki domów zostało zniszczonych. Najtragiczniejsze w ostatnich dwu dziesięcioleciach trzęsienie nawiedziło milionowe miasto Kobe w 1995 roku, zabijając ponad 6400 osób i powodując wielomiliardowe zniszczenia.