Wstrząsy odczuwalne były nawet w Tokio, oddalonym o ponad 300 kilometrów od epicentrum, które znajdowało się w pobliżu miasta Sendai. Trzęsienie miało podobną siłę do trzęsienia z 1995 roku w Kobe w zachodniej Japonii, w którym zginęło ponad 6 tysięcy ludzi. Straty materialne okazały się mniejsze niż się obawiano. Z uwagi na wielką głębokość, na której znajdowało się epicentrum, nie wystąpiło zagrożenie falą tsunami. Na lotnisku Haneda w Tokio zawieszono na 30 minut przyloty i odloty, a japońskie koleje, w tym superszybki pociąg Shinkansen, wstrzymały ruch na terenie dotkniętym trzęsieniem. W kilku miejscach nastąpiły przerwy w dostawie prądu. Do wieczora zanotowano 30 wstrząsów wtórnych, a sejsmolodzy ostrzegają, że północno-wschodniej Japonii może grozić kolejne trzęsienie ziemi, o sile 6 stopni w skali Richtera.