Rządowa agencja zarządzania kryzysowego podała z kolei, że 15 osób zostało rannych, w tym dwie - ciężko. Poprzedni bilans mówił o co najmniej 27 ofiarach śmiertelnych i 10 zaginionych. Lawiny zeszły ze zboczy wzgórz, które rozmiękły po długotrwałych i wyjątkowo ulewnych opadach deszczu, zaskakując ludzi w czasie snu. Na zdjęciach pokazanych przez państwową telewizję NHK widać zniszczone lub uszkodzone domy otoczone przez zwały ziemi, kamieni i błota oraz mieszkańców usiłujących opanować sytuację. Do wielu domów ratownicy musieli dostać się przy pomocy śmigłowców i lin, aby udzielić pomocy i wyciągać ocalałych. Wśród uratowanych jest dwóch braci w wieku 11 i dwóch lat. Premier Japonii Shinzo Abe, który przerwał urlop z powodu katastrofy, określił ostanie opady jako bezprecedensowe. Zapowiedział wsparcie ekip ratowniczych oddziałami wojska. Władze Hiroszimy wydały pierwsze ostrzeżenie dla mieszkańców dopiero godzinę po zejściu pierwszej lawiny błotnej. "Popełniliśmy błąd w analizie sytuacji. Nie wydaliśmy ostrzeżenia przed katastrofą" - przyznał przedstawiciel magistratu. Jednocześnie mieszkańców przetrzega się przed dalszymi opadami, które mogą spowodować kolejne lawiny. Lawiny ziemne są w górzystej i gęsto zaludnionej Japonii stałym zagrożeniem. Wiele domów budowanych jest na zboczach lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie, co znacznie zwiększa niebezpieczeństwo mimo prac mających na celu umocnienie terenu.