Janusz Lewandowski, zapytany o ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, odparł, że przy wypadkach lotniczych nie da się "z chirurgiczną precyzją" uszeregować szczątków. - Do większości Polaków, którzy nie dają się nabrać na kłamstwo smoleńskie, czyli bzdury o trotylach, wybuchach, dociera prawda, bardzo okrutna prawda. Nie byłoby pochówków, nie byłoby problemów z ekshumacją, gdyby nie tragiczna w skutkach decyzja o lądowaniu w Smoleńsku, gdy nie należało lądować - powiedział Janusz Lewandowski Agnieszce Waś-Tureckiej w Brukseli. - Uczestniczyłem w pogrzebie Arama Rybickiego. Dla mnie to był człowiek, przyjaciel. Niespecjalnie mnie interesowało, czy w trumnie jest dokładnie odwzorowana jego zmasakrowana postać - dodał. Odnosząc się do zarzutów pod adresem Donalda Tuska, stwierdził: - Tusk nie zawinił tej katastrofie. Dlaczego polscy piloci tam lądowali? Przecież oni nie byli samobójcami. Złamano wszystkie zasady bezpieczeństwa. To była praprzyczyna. Liczba osób wierzących w zamach smoleński odpowiada liczbie Amerykanów, którzy ciągle spotykają żywego Elvisa Presleya. Janusz Lewandowski był również pytany przez Agnieszkę Waś-Turecką o relacje Europy ze Stanami Zjednoczonymi rządzonymi przez Donalda Trumpa. Lewandowski zgodził się z oceną Angeli Merkel, że na USA nie można obecnie liczyć. Polityk postuluje zacieśnianie współpracy obronnej w ramach UE, ale "nie w kontrze do NATO", tylko obok sojuszu. Europoseł nie ma złudzeń co do polityki klimatycznej Donalda Trumpa: - Stany Zjednoczone wyprowadzają się z porozumienia klimatycznego. To jest wstrząs dla Europy. Porozumienie negocjowano bardzo długo, a Stany Zjednoczone to jego kluczowy element. - Miało być to porozumienie światowe, tymczasem bez USA staje się porozumieniem częściowym - uważa Lewandowski. Europoseł obawia się, że wyjście Stanów Zjednoczonych z porozumienia sprawi, że Unia Europejska tym ambitniej będzie starała się walczyć z emisją gazów cieplarnianych, co może stworzyć kolejne problemy dla krajów, które opierają się na węglu, jak Polska. - Boję się celów, które Europa stawia sama sobie - które są łatwe do spełnienia w kilku państwach, ale nierealistyczne w innych - mówi Lewandowski. Pytany o losy projektu Nord Stream II polityk uznał, że "do 2018 będziemy niezależni [Polska - przyp. red.] od dyktatu Gazpromu; będziemy mieli tyle możliwości zaopatrzenia z różnych stron, że nie będziemy zależni od ludzi, którzy uprawiają politykę poprzez dostawy". Lewandowski przytoczył jednak słowa, które usłyszał od niemieckiego dyplomaty: "mając do wyboru nieprzewidywalną Ukrainę czy Polskę Kaczyńskiego, to wolałbym wybudować trzecią nitkę Nord Stream". Były unijny komisarz uważa, że stosunki Warszawy z Brukselą są najgorsze, od kiedy Polska weszła do UE. - Atmosfera wokół Polski od dłuższego czasu jest fatalna. Tylko Polska była negatywnym bohaterem pięciu debat w Parlamencie Europejskim. Ale źródło tego jest w Warszawie. Słowa premier Szydło po zamachu w Manchesterze zostały bardzo źle odebrane, to jest język Marine Le Pen. To jest język ksenofobiczny. Wszyscy mówią: chcecie tylko pieniędzy, a nie chcecie wartości europejskich i solidarności z Włochami i Grekami. Zdaniem europosła stanowisko polskiego rządu ws. uchodźców uległo zaostrzeniu z powodu sondaży. - Nakręca się fatalna spirala. Bardzo brzydniemy w oczach zachodniego świata - uważa Janusz Lewandowski. - Polska nie uprawia dziś już polityki zagranicznej w sensie skuteczności. To wszystko jest do ucha prezesa. Na pokaz wewnętrzny - podkreśla polityk.- Trzeba mówić, że jesteśmy w stanie wywiązać się ze zobowiązań - na naszych zasadach, ale jesteśmy w stanie. Żeby Europa wiedziała, że należymy do tego samego kręgu wartości, że nie unikamy cząstki odpowiedzialności. Przecież Polska to kraj chrześcijański, kraj uchodźców i emigrantów, którzy znajdowali lepsze życie w innych krajach i na innych kontynentach, ponieważ nie rządziła tam premier Szydło - podsumowuje Janusz Lewandowski. *** Obserwuj autorkę na Twitterze