Wielu europarlamentarzystów miało tabliczki z napisem "Je suis Charlie" ("Jestem Charlie"), symbolizującym solidarność z ofiarami ataku na redakcję francuskiego pisma. Janusz Korwin-Mikke zamiast tabliczki zademonstrował ekran laptopa, a na nim hasło, które znacznie różniło się od tych, pokazywanych przez innych polityków. "Nie jestem Charlie. Jestem za karą śmierci" - napisał po angielsku Janusz Korwin-Mikke. Później na swoim profilu na Facebooku polityk wyjaśnił, dlaczego nie zdecydował się wraz z innymi europarlamentarzystami wyrazić solidarności z ofiarami tragicznego zamachu. Wszystko przez brak sprawiedliwości w PE. "W Parlamencie Europejskim minuta ciszy ku czci pomordowanych rysowników i redaktorów "Charlie Hebdo". Nie udało mi się doprosić minuty ciszy z powodu 10 tysięcy murzynów pomordowanych parę dni temu w Nigerii. Bo to tylko murzyni. Straszni rasiści w tym parlamencie" - napisał Janusz Korwin-Mikke. Na swoim blogu polityk skrytykował także linię "Charlie Hebdo". Pisma, wyśmiewającego na równi chrześcijan, żydów i muzułmanów. "(...) szopka z "demonstracją solidarności" jest wyraźnie źle dobrana. Redaktorzy tego piśmidła nie zasługują na takie honory. Raczej na tuzin batów na gołe tyłki" - dodał europarlamentarzysta.